Brazylijscy policjanci w ramach dochodzenia dotyczącego wycieku wenezuelskiej ropy naftowej z tankowca, wkroczyli do biur greckiego przedsiębiorstwa.
Na początku września na dziesiątkach brazylijskich plaż pojawiły się plamy oleju z tankowca przewożącego wenezuelską ropę naftową.
Brazylijskie służby ograniczyły podejrzenia do greckiego statku, z którego w dniach 28 i 29 lipca, około 700 kilometrów od brazylijskich wybrzeży, wyciekła ropa.
"Dysponujemy mocnymi dowodami"
Analiza chemiczna wykazała, że znaleziona ropa naftowa nie została wydobyta w Brazylii - podała miejscowa agencja ochrony środowiska (Instituto Brasileiro do Meio Ambiente e dos Recursos Naturais Renováveis).
Prokurator generalny Andre Luiz Mendonca zapowiedział wytoczenie pozwu w związku ze skażeniem około 2500 kilometrów brazylijskich wybrzeży. – Dysponujemy mocnymi dowodami, że przedsiębiorstwo, kapitan i załoga statku nie zakomunikowały służbom wycieku ropy – przekazał.
Brazylijskie służby poinformowały, że zwróciły się o współpracę w tej sprawie do organizacji międzynarodowych, w tym do Interpolu, w celu otrzymania informacji na temat podejrzanego statku, jego załogi i firmy odpowiadającej za transport.
Policja przekazała, że dane oceanograficzne i geolokalizacyjne wykazały, że tylko grecki statek, który wcześniej 15 lipca cumował w wenezuelskim porcie, nawigował w okolicach wycieku ropy.
Autor: asty/tr / Źródło: Reuters