Bomba raniła 7 osób

Aktualizacja:
 
Francuska policja ustala motywy zamachowcówEPA

Bawili się w pirotechników czy przygotowywali zamach terrorystyczny? - to pytanie stawia w środę cała Francja. Co najmniej siedem osób zostało rannych w wyniku eksplozji w jednym z akademików na uniwersytecie w Montpellier. Poszkodowani przygotowywali bombę własnej produkcji, a ładunek nieoczekiwanie wybuchł.

Do zdarzenia doszło na terenie akademiku w Montpellier na południowym wschodzie Francji. Eksplozja zniszczyła znaczną część budynku na terenie uniwersyteckiego kampusu.

Jak podaje francuska policja, w wyniku eksplozji ucierpiało co najmniej siedem osób. Dwie z nich znajdują się w stanie ciężkim.

- Cała siódemka najprawdopodobniej metodą chałupniczą konstruowała bombę - relacjonuje dla TVN24 korespondent RFI Polskiego Radia w Paryżu Marek Brzeziński.

Najpierw sabotaż, teraz zamach?

Policja ustala, po co grupa młodych ludzi konstruowała bombę.

- We Francji panuje atmosfera nerwowości. Ma to związek z sabotażami, które zdarzyły się na kolei francuskiej. Tam policja ujęła dziesięciu anarchistycznych lewaków. Nie wiadomo jeszcze, czy właśnie ta organizacja stoi za eksplozją w Montpellier - tłumaczy Brzeziński.

Z terenu kampusu ewakuowano ponad sto osób. Policja nie powiedziała jeszcze, jaka była przyczyna eksplozji. Prokuratura już wszczęła śledztwo.

Źródło: TVN24, RFI Polskie Radio

Źródło zdjęcia głównego: EPA