Nigeryjska armia podała, że udało się odnaleźć drugą z ponad 200 porwanych uczennic z miasta Chibok. Dzień wcześniej udało się odnaleźć 19-letnią Aminę, która została przetransportowana do stolicy Nigerii Abudży. Tam spotkała się z prezydentem kraju i wojskowymi kierującymi akcją poszukiwania pozostałych porwanych z Chibok. Do wyjaśnienia zatrzymano jej męża, członka Boko Haram. Materiał "Faktów z Zagranicy".
Według rzecznika armii płk. Saniego Usmana uczennica Serah Luka była wśród 97 kobiet i dzieci uwolnionych przez armię w północno wschodnim stanie Borno.
Informację podano dzień po tym jak samozwańcza straż obywatelska znalazła pierwszą z porwanych z Chibok dziewczynę o imieniu Amina. Znaleziono ją we wtorek w lesie Sambisa, w stanie Borno przy granicy z Kamerunem. Las Sambisa uważany jest za twierdzę dżihadystycznej organizacji Boko Haram.
Jeden z członków straży powstałej po to, aby odnaleźć dziewczęta, zauważył ją w lesie. Amina ma 19 lat, w niewoli zaszła ciążę z członkiem Boko Haram i urodziła dziecko. Jej mąż został zatrzymany.
Aminę wraz z dzieckiem przetransportowano do stolicy Nigerii - Abudży. Spotkała się z prezydentem Muhammadu Buharim i wojskowymi odpowiedzialnymi za poszukiwania porwanych uczennic z Chibok.
- Amina zostanie otoczona naszą opieką. Ma za sobą ciężkie przeżycia, zrobimy wszystko, aby jak najszybciej wróciła do szkoły i normalnego życia - zapewnił prezydent Buhari.
Porwane uczennice
Fundamentaliści z tego ugrupowania zaatakowali w kwietniu 2014 liceum w Chibok na północnym wschodzie Nigerii i uprowadzili 276 dziewcząt w wieku od 12 do 17 lat. Niektórym udało się uciec kilka godzin po porwaniu, wyskakując z ciężarówek, którymi je wieziono. Później się ukrywały. Ostatecznie w ręce porywczy trafiło 219 uczennic. Sprawa ta przyciągnęła uwagę całego świata.
Amina przekazała, że pozostałe porwane mają być w okolicach lasu Sambisa, przetrzymywane przez członków Boko Haram.
Te, którym udało się zbiec, opowiadają o przemocy i gwałtach stosowanych przez dżihadystów. - Przyniósł swoją broń i ostrzegł, że mnie zabije, jeśli będę krzyczeć. Gwałcił mnie co noc - mówiła w rozmowie z Human Rights Watch 15-letnia jedna z uciekinierek. Według relacji Aminy co najmniej sześć z dziewcząt zmarło.
Jej odnalezienie ucieszyło rodziny pozostałych porwanych. - Zbieraliśmy się codziennie z rodzinami innych porwanych i modliliśmy się o ich uwolnienie i każdego dnia wierzyliśmy, że kiedyś to nastąpi - mówi Nkeki Muta, wujek dwóch porwanych.
- Teraz kiedy wiemy już, gdzie są porwane uczennice, pora, aby rząd Stanów Zjednoczonych i inne rządy, które obiecały poparcie wspólnie z władzami nigeryjskimi, wysłały wojska i uwolniły pozostałe dziewczęta - powiedziała kongresmenka USA Frederica Wilson, która wspiera akcję poszukiwawczą uczennic.
Dżihadyści z Boko Haram, którzy początkowo stawiali sobie za cel walkę z zachodnią edukacją w Nigerii, zabili już ponad 20 tys. ludzi i zmusili do ucieczki z domów ponad 2,5 mln osób.
"FAKTY Z ZAGRANICY" OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU O 19.55 NA ANTENIE TVN24 BIS
Autor: jk/mtom / Źródło: PAP, Fakty z zagranicy, BBC News