Alaksandr Łukaszenka powiedział w czwartek, że przeciwko Białorusi toczy się dyplomatyczna wojna na najwyższym szczeblu. Według niego nad Wisłą pojawiły się oświadczenia o tym, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to Polsce przypadnie obwód grodzieński. Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki zaapelował do władz w Mińsku o "uwolnienie bezprawnie przetrzymywanych i przesłuchiwanych przedstawicieli opozycji".
- Widzicie te oświadczenia o tym, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to obwód grodzieński przypadnie Polsce. Mówią o tym już otwarcie – oświadczył Alaksandr Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA. - Nic im się nie uda, wiem to na pewno - dodał.
Według Łukaszenki sąsiedzi Białorusi "nie tylko otwarcie mówią o swoim stanowisku na temat powtórnych wyborów w kraju, ale i zaczynają ingerować w sprawy wewnętrzne, naciskać na państwo". - To ewidentnie wojna dyplomatyczna – oświadczył białoruski prezydent.
"Apeluję do władz Białorusi o uwolnienie przedstawicieli opozycji"
W czwartek głos w sprawie sytuacji na Białorusi zabrał premier Mateusz Morawiecki.
"Apeluję do władz Białorusi o uwolnienie bezprawnie przetrzymywanych i przesłuchiwanych przedstawicieli opozycji. Normą powinien być dialog, a nie dyktat" - stwierdził szef polskiego rządu we wpisie na Twitterze. Jak dodał "właściwym partnerem do rozmów" dla władz w Mińsku jest powołana z inicjatywy Swiatłany Cichanouskiej opozycyjna Rada Koordynacyjna. Wpis opublikował w trzech językach: polskim, angielskim oraz białoruskim.
Jako najważniejsze zadanie Rada stawia przed sobą doprowadzenie do pokojowego przekazania władzy.
Wcześniej Morawiecki zapowiedział stworzenie specjalnego funduszu, którego celem miałyby być: wsparcie osób represjonowanych na Białorusi lub ułatwienia przy wjeździe do Polski i dostępie do pracy, stypendia dla relegowanych, pomoc niezależnym mediom i polskim organizacjom pozarządowym wspierającym społeczeństwo obywatelskie na Białorusi. W środę sytuacja na Białorusi była tematem spotkania premiera z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych.
"Pod naciskiem ulicy nie będzie żadnego dialogu"
Łukaszenka oświadczył w czwartek, że jest gotów prowadzić dialog tylko z "poczytalnymi" przedstawicielami opozycji.
- Pod naciskiem ulicy nie będzie żadnego dialogu – powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA. - Jeśli są poczytalni ludzie z opozycji, którzy widzą swój kraj jako wolny i niepodległy, to proszę bardzo, wypowiadajcie swoje stanowisko, ale nie na ulicy – oznajmił prezydent.
Jako głównych partnerów do rozmowy na temat sytuacji w kraju wymienił przedstawicieli kolektywów pracowniczych (które nie przerwały pracy) i studenckich, rolników i specjalistów, nauczycieli i lekarzy. - A nie tych nic nie robiących zuchów, którzy chodzą po ulicach i krzyczą, że chcą dialogu. Oni nie chcą żadnego dialogu. I nikt z władz nie będzie zasiadał do negocjacji z ulicą – podkreślił.
Dialog taki może jego zdaniem dotyczyć także zmian w konstytucji. - Wszyscy chcą nowego ustroju politycznego. Proszę bardzo, weźmy się za konstytucję, wnoście swoje propozycje, opracujemy nową konstytucję – powiedział.
Powyborcza rewolucja na Białorusi
Po ogłoszeniu wyników wyborów na Białorusi przez CKW w kraju wybuchły masowe protesty. Według oficjalnych danych ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka miał zdobyć 80,1 procent, a kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska - 10,1 procent głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane.
Podczas protestów powyborczych w kraju co najmniej trzy osoby zginęły, a 200 zostało rannych. Zatrzymano blisko 7 tys. osób; wiele brutalnie pobito. Jest kilkudziesięciu zaginionych.
W związku z sytuacją w Mińsku odbył się m.in. nadzwyczajny szczyt UE w formie wideokonferencji, w trakcie którego unijni liderzy zatwierdzili indywidualne sankcje wobec osób, które przyczyniały się do fałszowania wyborów lub brutalnego pacyfikowania pokojowo protestujących. Obecnie w Brukseli powstaje pełna lista osób, które zostaną objęte sankcjami. UE-27 zatwierdziła także program wsparcia organizacji pozarządowych i wolnych mediów na Białorusi.
Mimo zapowiedzi, że jest w stanie zgodzić się na ponowne przeprowadzenie wyborów po zmianie konstytucji, prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka skupia się od końca zeszłego tygodnia na mobilizacji armii. Jego główna rywalka w wyborach z 9 sierpnia Swiatłana Cichanouska przebywa obecnie na Litwie, skąd apeluje o ponowne przeprowadzenie wyborów i wspiera protestujących w kraju.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock