"Bez krzty szacunku dla prawa". Prezydent nie ustąpi mimo nacisków

Dilma Rousseff została wskazana na następczynię przez Lulę da Silvę
Dilma Rousseff została wskazana na następczynię przez Lulę da Silvę
Źródło: CC BY 3.0 Wikipedia | Fabio Rodrigues Pozzebom/ABr

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff oświadczyła w piątek, że mimo nacisków ze strony opozycji w związku ze skandalem korupcyjnym wokół koncernu Petrobras i zarzutów wobec jej poprzednika, Luiza Inacio Luli da Silvy, nie ustąpi ze swego stanowiska.

- Jestem przekonana, że ci, którzy domagają się, abym ustąpiła, przyznają tym samym, że nie ma podstaw do wystąpienia o impeachment wobec mojej osoby - powiedziała Rousseff podczas konferencji prasowej, którą zwołała w pałacu prezydenckim Planalto w stolicy, Brasilii.

- Trudno uwierzyć, że mając na względzie moją trajektorię polityczną, moją uczciwość, mogłabym ustąpić wobec tych, którzy działają bez krzty szacunku dla prawa - dodała Dilma Rousseff.

Kryzys polityczny w Brazylii

Wystąpienie prokuratury o areszt prewencyjny dla byłego prezydenta Luli da Silvy jeszcze bardziej pogłębiło długotrwały kryzys polityczny w Brazylii i niepewność co do przyszłości Dilmy Rousseff.

Lula spędził w piątek znaczną część dnia na rozmowach ze swymi adwokatami i kierownictwem Partii Pracujących. Były prezydent, twórca cudu gospodarczego w 200-milionowym kraju, podtrzymuje swe stanowisko, że prokuratura nie ma podstaw do żądania zastosowania wobec niego aresztu prewencyjnego, i twierdzi, że za jej inicjatywą kryje się manewr polityczny.

Prokuratura Sao Paulo, gdzie Lula ma rezydencję, uważa, że powinien trafić do więzienia z powodu udziału w praniu brudnych pieniędzy, który mu zarzuca, i sfałszowania dokumentów dotyczących kosztów jego apartamentu, zapisanego na przedsiębiorstwo budowlane zamieszane w wielką aferę korupcyjną wokół brazylijskiego Petrobrasu, największego koncernu państwowego Ameryki Łacińskiej.

Zaskakujący skandal

Komentatorzy prasy brazylijskiej zastanawiają się, w jakiej mierze przywódca centrolewicowej Partii Pracujących i najbardziej podziwiany do niedawna polityk Ameryki Łacińskiej, prezydent w latach 2003-2011, może być zamieszany w endemiczną korupcję panującą w Brazylii i większości krajów kontynentu.

Autor: mm\mtom / Źródło: PAP

Czytaj także: