Benedykt XVI nie wie, dlaczego ludzie cierpią


Papież po raz pierwszy w historii odpowiadał na pytania "zwykłych" ludzi, nadesłane z całego świata. Benedykt XVI powiedział miedzy innymi, że także on zadaje sobie pytanie, dlaczego ludzie muszą niekiedy tak cierpieć. Zapewnił jednak, że pewnego dnia wierni zrozumieją, iż nie cierpieli na próżno.

W nadzwyczajnym wydaniu programu redakcji katolickiej w pierwszym kanale telewizji publicznej RAI, w Wielki Piątek Benedykt XVI odpowiadał na pytania ludzi z kilku krajów. W gronie wybranych byli między innymi chrześcijanie z Iraku, 7-letnia Japonka i muzułmanka z pogrążonego w wojnie domowej Wybrzeża Kości Słoniowej.

Zagadka życia

Papież był pytany przez małą Japonkę o imieniu Elena o cierpienie, strach i smutek, jakiego doświadczyło wielu jej rówieśników w niedawnym kataklizmie, jaki nawiedził jej kraj. - Także ja zadaję sobie pytanie: dlaczego tak jest? Dlaczego wy musicie tyle cierpieć, podczas gdy inni żyją w wygodzie - mówił papież.

Dodał: - I nie mamy odpowiedzi. Wiemy, że Jezus cierpiał tak jak wy, niewinny. Wiemy, że prawdziwy Bóg, który objawia się w Jezusie, jest po waszej stronie. To wydaje mi się bardzo ważne, chociaż nie mamy odpowiedzi, choć pozostaje smutek. Bóg jest po waszej stronie i bądźcie pewni, że to wam pomoże. I pewnego dnia może zrozumiemy też, dlaczego tak jest.

- Miejcie świadomość tego, że pewnego dnia zrozumiecie, że to cierpienie nie było na próżno, nie było nadaremne, ale że za nim jest dobry plan, plan miłości - podkreślił papież.

Odbudowa przez pokój

Benedykt XVI zwrócił się też do siedmiorga studentów z Iraku, którzy powiedzieli, że cierpią z powodu prześladowań jak Chrystus. Papież zapewnił, że każdego dnia modli się za chrześcijan z tego kraju, i mówił o pragnieniu udzielenia im pomocy. Apelował o ufność, cierpliwość i wytrwanie, a także o to, by "oparli się pokusie emigracji".

- Oczywiście instytucje i wszyscy, którzy rzeczywiście mają możliwość zrobienia czegoś w Iraku dla was powinni to robić. Stolica Apostolska jest w stałym kontakcie z różnymi wspólnotami, nie tylko społecznością katolicką, z innymi wspólnotami chrześcijańskimi, ale także z braćmi muzułmanami, tak szyitami, jak i sunnitami - oświadczył Benedykt XVI.

- Chcemy podjąć dzieło pojednania, zrozumienia, także we współpracy z rządem, pomóc mu w tej trudnej drodze, by poskładać udręczone społeczeństwo. Bo to jest problem, że społeczeństwo jest głęboko podzielone, zranione, że nie ma już świadomości: my w tej różnorodności jesteśmy narodem ze wspólną historią, gdzie każdy ma swoje miejsce - mówił papież. Wyraził przekonanie, że należy odbudować tę świadomość.

Odrzucenie przemocy

O potrzebie pokoju i wyrzeczenia się przemocy papież mówił też w odpowiedzi na pytanie muzułmanki z Wybrzeża Kości Słoniowej, która prosiła o rady dla jej kraju, pogrążonego w krwawej wojnie domowej. - Przemoc nigdy nie pochodzi od Boga, nigdy nie pomaga przynieść dobra, lecz jest środkiem niszczycielskim, nie zaś drogą wyjścia z trudności - przypomniał Benedykt XVI.

- Nie możecie przysłużyć się do odbudowy waszego narodu za pomocą środków przemocy, nawet jeśli myślicie, że macie rację. Jedyną drogą jest rezygnacja z przemocy, podjęcie dialogu, próba wspólnego znalezienia pokoju, przy trosce o drugiego człowieka i gotowości otwarcia się na niego - tłumaczył Benedykt XVI.

Papież zapytany o to, czy zamierza powtórzyć gest zawierzenia Kościoła Matce Bożej na początku trzeciego tysiąclecia, odparł, że takich aktów dokonali jego poprzednicy - Pius XII, Paweł VI i Jan Paweł II. Wyjaśnił, że być może kiedyś w przyszłości powtórzenie tego aktu będzie konieczne, ale dał zarazem do zrozumienia, że nie planuje na razie uczynienia tego.

Źródło: PAP