Ban Ki-Moon apeluje do Izraela

Aktualizacja:
 
Wojska Izraela wkroczyły do Strefy Gazy w nocy z soboty na niedzielęPAP/EPA

O natychmiastowe przerwanie izraelskiej operacji lądowej w Strefie Gazy zaapelował sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon. W niedzielę o godz. 1:00 czasu polskiego zebrała się Rada Bezpieczeństwa w sprawie konfliktu, ale nie zdołała przyjąć rezolucji w sprawie wstrzymania działań zbrojnych, bowiem storpedowały ją USA.

Operację lądową potępiła także Francja, której prezydent Nicolas Sarkozy wybiera się do Jerozolimy. Do wstrzymania ognia wzywają Brytyjczycy i administracja George'a W. Busha.

Do wstrzymania ognia w Strefie Gazy wezwały także przewodniczące UE Czchy, które jednak zaznaczają: "Z perspektywy ostatnich dni widzimy tę operację jako defensywną, nie ofensywną".

Abbas: zwołajcie Radę Bezpieczeństwa

Palestyński prezydent Mahmud Abbas zdecydowanie potępił w sobotę rozpoczętą tego dnia izraelską ofensywę lądową w Strefie Gazy. Zażądał pilnego zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ, by położyć kres izraelskiej akcji. "Prezydent Abbas potępił zdecydowanie tę agresję i zaapelował o pilne zwołanie dzisiaj Rady Bezpieczeństwa ONZ" - poinformował doradca prezydenta Saeb Erekat. Według niego, Abbas ostrzegł, że "izraelska agresja wobec Gazy będzie miała poważne następstwa dla regionu".

Czesi jadą na Bliski Wschód

W niedzielę na Bliski Wschód udaje się unijna delegacja, której przewodził będzie minister spraw zagranicznych Czech Karel Schwarzenberg. Jak dodał rzecznik czeskiej prezydencji Unii Europejskiej Jiri Potuznik, czeska prezydencja czeka teraz na rezultat tej wizyty.

Według francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, militarna eskalacja konfliktu komplikuje wysiłki wspólnoty międzynarodowej zmierzające do osiągnięcia zawieszenia broni na Bliskim Wschodzie.

Brytyjski szef dyplomacji David Miliband zaznaczył natomiast, że prowadzone są intensywne dyplomatyczne działania w poszukiwaniu rozwiązania sytuacji w Strefie Gazy.

Obama respektuje stanowisko Busha

Ofensywie pilnie przypatruje się także amerykański prezydent-elekt Barack Obama. Jego rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego Brooke Anderson zaznaczył jednak, że na razie "prezydent jest jeden" i Obama to respektuje. Nie znamy na razie komentarzy do izraelskiej inwazji ze strony administracji George'a W. Busha. W sobotę prezydent Stanów Zjednoczonych, całkowitą winą za nasilenie przemocy na Bliskim Wschodzie obarczył rządzący w Strefie Gazy Hamas. - Ostatni wybuch przemocy wzniecił Hamas - palestyńska grupa terrorystyczna wspierana przez Iran oraz Syrię i wzywająca do zniszczenia Izraela - oznajmił Bush.

"To będzie dla was cmentarz"

Po ośmiu dniach nalotów, pod osłoną nocy z soboty na niedzielę, izraelskie wojska lądowe wkroczyły do Strefy Gazy. Doszło do walk między żołnierzami a bojownikami Hamasu. Według jednego z liderów Hamasu, zginęło w niej "kilku żołnierzy Izraela". Natomiast od ognia izraelskich czołgów zginęło palestyńskie dziecko, a 11 innych zostało rannych.

Według rzecznika izraelskiej armii Avitala Leibovitcha, celem operacji jest zniszczenie infrastruktury Hamasu w Strefie Gazy. Natomiast jeden z oficjeli organizacji Hamas Ismail Radwan zapowiada, że ta ofensywa nie będzie dla Izraelczyków "piknikiem". - To będzie wasz cmentarz - straszy.

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA