65 kobiet dostało listy z zużytymi prezerwatywami. Wszystkie chodziły do jednej szkoły

Źródło:
BBC, Australian Associated Press
Melbourne w Australii
Melbourne w Australii
Google Earth
Melbourne w AustraliiGoogle Earth

Ponad 65 kobiet z Melbourne otrzymało listy z dołączonymi do nich zużytymi prezerwatywami. Ponad sto takich listów rozesłanych zostało w ciągu niespełna dwóch miesięcy do absolwentek jednej z żeńskich szkół w Australii. Śledztwo w tej sprawie prowadzi lokalna policja.

Australijskie służby informują o 65 adresatkach ponad 100 listów zawierających różnej treści notatki oraz załączone zużyte prezerwatywy. Pierwszy list został odebrany 20 marca, ostatni jak dotąd 15 maja - przekazała w środę agencja Australian Associated Press (AAP). Jak podkreślają media, rzeczywista liczba ofiar w sprawie jest większa niż 65, ponieważ w niektórych przypadkach listy otworzyli rodzice, a nie ich dzieci, które "już dawno wyprowadziły się z domu".

Uczennice żeńskiej szkoły

Według policji sprawca lub sprawcy wykorzystali książkę pamiątkową, stworzoną w 1999 roku przez uczennice prywatnej żeńskiej szkoły Kilbreda College w Mentone na przedmieściach Melbourne. W książce tej znajdowały się adresy młodych dziewcząt. Kilbreda College współpracuje obecnie z policją w dochodzeniu w sprawie korespondencji. Funkcjonariusze analizują DNA oraz odręczne notatki, które znaleziono w części kopert.

Jak na razie brak jednak dowodów na to, by za wysłanie listów odpowiadał ktoś związany z placówką. - Całkiem możliwe, że książka z adresami została znaleziona przez kogoś, kto nie jest w żaden sposób związany ze szkołą - przekazał starszy sierżant Grant Lewis z policyjnego zespołu ds. przestępstw seksualnych i wykorzystywania dzieci.

ZOBACZ TEŻ: Oburzenie w Szkocji po skazaniu na prace społeczne sprawcy gwałtu na 13-latce

Listy z zużytymi prezerwatywami

AAP rozmawiała z Bree, jedną z adresatek korespondencji, która nie chciała podać swojego nazwiska. Jak przekazała agencji, list otworzyła jej matka. - Była dość zszokowana i zdenerwowana - powiedziała Bree, wspominając, że "nie mogła zasnąć tamtej nocy". - To było przerażające, myślałam, że tylko ja dostałam taki list - stwierdziła. W środku miała znajdować się notatka o drastycznej i seksualnej treści.

Następnego dnia Bree dowiedziała się o innej kobiecie, która otrzymała podobny list, potem o jeszcze jednej. Treść listów była pisana odręcznie lub maszynowo, zawsze jednak była "sugestywna, wzbudzająca strach i dotycząca seksu". - Niektórzy z naszych rodziców są w podeszłym wieku, niektórzy są chorzy, a niektóre z dziewczyn źle się czują. To ostatnia rzecz, jakiej ktokolwiek potrzebował - oceniła. - Nie przychodzi nam do głowy nikt, kto miałby do nas jakiekolwiek pretensje - dodała.

ZOBACZ TEŻ: Josef Fritzl może za rok ubiegać się o zwolnienie z więzienia. Prawniczka o tym, jakie ma szanse

Autorka/Autor:wac//mm

Źródło: BBC, Australian Associated Press

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock