Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Denys Monastyrski powiedział w środę wieczorem, że pirotechnicy w obwodzie kijowskim odnajdują i neutralizują każdego dnia 4-5 tysięcy ładunków wybuchowych, pozostawionych przez rosyjskie wojska. Podkreślił, że wszędzie, gdzie było rosyjskie wojsko, ukraińskie służby znajdują cywilne ofiary.
- Pirotechnicy w obwodzie kijowskim odnajdują i neutralizują każdego dnia 4-5 tysięcy ładunków wybuchowych, pozostawionych przez rosyjskie wojska. Szacunkowo, jeden dzień działań wojennych w danym miejscu oznacza później miesiąc rozminowywania - przekazał minister spraw wewnętrznych Ukrainy Denys Monastyrski. - Przykładowo, jeśli mówimy o miesiącu walk w Borodziance, to wyobraźmy sobie, jak długo potrwa rozminowanie terenu, aby można było całkowicie bezpiecznie tam przebywać - dodał.
Minister poinformował, że odnotowano wypadki śmiertelne w wyniku wybuchu różnego typu min-pułapek. - Nasz obywatel zginął po otwarciu bagażnika swojego samochodu, gdzie znajdował się granat. Sytuacja miała miejsce w jednej ze wsi w obwodzie kijowskim - relacjonował szef resortu spraw wewnętrznych.
Według doniesień MSW z wtorku, w podkijowskiej Buczy Rosjanie zostawiali wybuchowe pułapki i granaty w mieszkaniach cywilów, w których znajdowali ukraińską symbolikę narodową albo wojskowe dokumenty.
Monastyrski: nie ma miasta, w którym nie ma ofiar
- Gdziekolwiek było rosyjskie wojsko, uwieczniamy ten sam obraz: nie ma miasta, w którym nie ma ofiar. Nie ma wsi, w której nie ma zniszczeń. To świadczy o ogólnym podejściu armii rosyjskiej do prowadzenia działań wojennych, stosunku do ludności cywilnej i grabieży. Liczymy setki zaginionych osób - mówił minister.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO:
Źródło: PAP