Afgańscy przeciwnicy praw kobiet znów zaatakowali. Tym razem wpuścili gaz do żeńskiej szkoły w mieście Charikar. 50 uczennic trafiło do szpitala.
Poszkodowanych mogło być więcej, gdyby nie szybka reakcja dyrektora szkoły, który nakazał wybiec z budynku wszystkim uczennicom zaraz po zauważeniu pierwszych niepokojących oznak - dziewczynki zaczęły skarżyć się na nudności, były osłabione i dostały drgawek.
Wszystkie zostały natychmiast przetransportowane do szpitala, gdzie objęto ją opieką.Kilka dziewcząt nadal dostaje tlen, ale żadnej nie zagraża niebezpieczeństwo.
Atakują nie tylko gazem
W Charikar już raz, w kwietniu, zaatakowano szkołę żeńską gazem. I tym razem nikt nie ma wątpliwości, o co chodziło napastnikom. - Jestem pewna, że ktokolwiek to zrobił, jest przeciwko edukacji dziewcząt. Ale mocno proszę rodziców, żeby takie brutalne akcje ich nie zniechęcały i nadal posyłali swoje dzieci do szkół - mówiła jedna z uczennic szkoły.
Przeciwnicy edukacji dziewcząt w Afganistanie potrafią być jednak zdecydowanie bardziej okrutni i używają nie tylko gazu. W zeszłym roku grupa młodych kobiet w drodze do szkoły została zaatakowana kwasem. Kilka dziewcząt odniosło poważne obrażenia.
Źródło: Reuters