Kurdyjscy bojownicy w niedzielę zdetonowali bombę umieszczoną w samochodzie przy punkcie kontrolnym policji na południowym wschodzie Turcji. Zginęło dwóch policjantów, a pięciu zostało rannych - poinformowały źródła w siłach bezpieczeństwa.
Według nich turecka armia stacjonująca w pobliskiej bazie w prowincji Sirnak zbombardowała górskie tereny, gdzie po ataku uciekli rebelianci z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). W operacji zginęło dwóch bojowników. W niedzielę bojówki PKK zaatakowały także z granatników przeciwpancernych policjantów w prowincji Diyarbakir. Zginął jeden funkcjonariusz, jeden odniósł obrażenia. W 2013 roku PKK ogłosiła rozejm, który miał położyć kres powstaniu kurdyjskich bojowników walczących początkowo o utworzenie w południowo-wschodniej Turcji własnego państwa, a później - po złagodzeniu żądań - o zwiększenie praw politycznych i kulturowych ludności kurdyjskiej. Pod koniec lipca to zawieszenie broni załamało się. Od tego czasu zginęło ponad stu żołnierzy i funkcjonariuszy, a także blisko 800 kurdyjskich rebeliantów.
W kraju ma nie być "żadnego terrorysty"
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapewnił w połowie sierpnia, że kampania przeciwko PKK będzie trwała, dopóki w kraju nie będzie już żadnego terrorysty. Konflikt rozgorzał w czasie, gdy Turcja przygotowuje się przedterminowych wyborów parlamentarnych. Mają się one odbyć 1 listopada.
W wyniku konfliktu między Ankarą a PKK od 1984 r. śmierć poniosło ponad 40 tys. ludzi. PKK jest uważana za organizację terrorystyczną przez Turcję, Unię Europejską i USA.
Autor: kg/gry / Źródło: PAP