Syryjska armia poinformowała, że kontroluje centrum strategicznego miasta Al-Kusajr przy granicy z Libanem. Będące bastionem rebeliantów miasto jest bombardowane. Według obrońców praw człowieka od rana zginęło ponad 50 osób.
- Pod kontrolą armii jest główny plac w centrum miasta oraz sąsiednie budynki, w tym ratusz, na którym żołnierze umieścili syryjską flagę - poinformowało agencję AFP anonimowe źródło wojskowe.
Wojska Asada nie wypuszczają cywilów?
Mieszkający w Al-Kusajr działacz opozycyjny Hadi Abdullah powiedział agencji AP, że siły reżimowe oraz szyiccy bojownicy z libańskiego Hezbollahu zaczęli bombardować miasto w sobotę wieczorem i kontynuowali naloty w niedzielę.
Armia el-Asada ostrzeliwała przez ten czas miasto czołgami od północy i wschodu, podczas gdy Hezbollah, używając moździerzy, atakował od południa i zachodu. Mieszkańcy schronili się w piwnicach.
Według Abdullaha były to najsilniejsze bombardowania od początku trwającego od dwóch lat konfliktu wewnętrznego w Syrii.
W niedzielę po południu wojska prezydenta Baszara el-Asada weszły do miasta. Dochodziło do ulicznych starć z rebeliantami. Cytowany przez państwową telewizję żołnierz powiedział, że wojsko nie atakuje obiektów na północnym zachodzie miasta, by umożliwić mieszkańcom opuszczenie go. Informacjom tym jednak zaprzeczają antyreżimowi działacze. Według Abdullaha tysiące cywilów nie mogą wydostać się z Al-Kusajr. - Próbowaliśmy czterokrotnie wypuścić cywilów. Nie pozwolili nam - powiedział.
Pół tysiąca zabitych i rannych?
- Jeśli wojsku uda się przejąć kontrolę nad Al-Kusajr, upadnie cała prowincja Hims (w środkowej części kraju - red.) - podkreślił szef opozycyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman. Obawia się on, że w przypadku zajęcia miasta dojdzie w nim do masakry. - Mieszkańcy boją się wychodzić z domów, gdyż wielu jest spokrewnionych z rebeliantami - tłumaczył.
Obserwatorium podało, że w niedzielę zginęły 52 osoby, w tym 48 bojowników, a 450 odniosło obrażenia. Państwowe media mówią o 70 zabitych terrorystach.
Syryjska Koalicja Narodowa, będąca główna organizacją opozycyjną, poinformowała, że w mieście przebywa ok. 40 tys. cywilów, i wyraziła zaniepokojenie o ich los. Zaapelowała też o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Ligi Arabskiej w celu "powstrzymania masakry".
Strategiczne miasto
Rządowa armia syryjska, wspierana przez oddziały szyickiej milicji libańskiej Hezbollah, od kilku tygodni próbuje przejąć Al-Kusajr, które znajduje się od kilku miesięcy w rękach sił antyreżimowych. W ostatnich tygodnich armii udało się zdobyć okoliczne wioski i otoczyć miasto. Według niektórych doniesień w tym miesiącu syryjskie siły zrzuciły na Al-Kusajr ulotki, w których ostrzegały, że zostanie ono zaatakowane, jeśli rebelianci się nie poddadzą.
Al-Kusajr ma dla rządu syryjskiego wielkie znaczenie, ponieważ powstańcy kontrolujący te obszary prowincji Hims mogą częściowo blokować komunikację między Damaszkiem a Libanem.
Według syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka walki w rejonie Al-Kusajr oraz na przedmieściach Damaszku pochłonęły w czwartek 72 ofiary śmiertelne; zginęło 33 powstańców, 18 żołnierzy i 21 cywilów.
Dane dotyczące zabitych w piątek są niepełne i dotyczą tylko cywilów: zginęły 62 osoby, w tym 14 dzieci.
Autor: rf, adso\mtom / Źródło: CNN, BBC, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters