Premier Armenii Nikol Paszynian, mimo sprzeciwu prezydenta, zdymisjonował szefa sztabu generalnego Onika Gaspariana. Decyzja w tej sprawie weszła w życie 10 marca – ogłosił Paszynian, choć wątpliwości co do legalności kroku pozostają.
Według premiera jego decyzja o zwolnieniu szefa sztabu uprawomocniła się 10 marca, mimo że prezydent Armen Sarkisjan odmówił podpisania przekazanego mu projektu dekretu w tej sprawie. Sarkisjan mógł się zwrócić do Sądu Konstytucyjnego, lecz nie uczynił tego w przewidzianym terminie - argumentował premier. Radio Swoboda podało, że kancelaria prezydenta nie zgodziła się z interpretacją premiera co do terminów możliwego skierowania zapytania do Sądu Konstytucyjnego. Poinformowała również, że prezydent uczynił to w środę.
Oskarżenia o "kapitulację" i "zdradę interesów państwa"
Paszynian poinformował o zwolnieniu szefa sztabu 25 lutego, po tym gdy zażądał on dymisji premiera, przyłączając się do apeli opozycji. Premier określił to jako "próbę przewrotu". Kilkanaście partii opozycyjnych Armenii domaga się od listopada dymisji premiera, którego oskarża o "kapitulację" i zdradę interesów państwa. Sam Paszynian wielokrotnie zapowiadał, że nie zamierza ustąpić.
Chodzi o podpisane przez niego niekorzystne dla Armenii porozumienie o zawieszeniu broni w Górskim Karabachu.
We wrześniu Baku podjęło próbę odzyskania kontroli nad Górskim Karabachem – separatystycznym regionem, de iure będącym częścią Azerbejdżanu, a od połowy lat 90. XX w. kontrolowanym przez Ormian. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne (Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant) porozumienie o zawieszeniu broni.
Na jego mocy do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego.
Źródło: PAP