"Spodziewamy się, że jest na powierzchni". Mimo to nie potrafią go znaleźć


Trwają intensywne poszukiwania argentyńskiego okrętu podwodnego, z którym nie ma żadnego kontaktu od środy. - Spodziewamy się, że jest na powierzchni - powiedział rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej Enrique Balbi. Akcję poszukiwawczą utrudniają trudne, sztormowe warunki.

Argentyńska marynarka wojenna poinformowała w piątek wieczorem, że utraciła kontakt z pływającym na południowym Atlantyku okrętem podwodnym z 44-osobową załogą. Okręt ARA San Juan nie daje żadnych sygnałów od środy. Akcję poszukiwawczą utrudniają trudne, sztormowe warunki - silny wiatr i wysokie fale - poinformował rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej Enrique Balbi.

Argentyński okręt podwodny San JuanMartin Otero | Wikipedia CC BY SA 3.0

"Spodziewamy się, że jest na powierzchni"

Jak sprecyzował, okręt znajdował się 432 km od wybrzeża Patagonii, kiedy w środę wysłał ostatni sygnał. Gdy w piątek wieczorem wciąż nie było kontaktu radarowego, ani wzrokowego z jednostką, status akcji poszukiwawczej podniesiono do procedury SAR (ang. Search and Rescue), czyli akcji poszukiwawczej i ratunkowej na morzu - dodał rzecznik.

Marynarka twierdzi, że okręt podwodny, który opuścił port Ushuaia w południowej Argentynie na Ziemi Ognistej, i zmierzał do nadmorskiego miasta Mar del Plata w prowincji Buenos Aires na wschodzie, miał problemy komunikacyjne, które mogły być spowodowane awarią elektryczną - poinformował Balbi. Zasady marynarki wojennej wymagają, aby okręt podwodny wypłynął na powierzchnię po utracie łączności. - Spodziewamy się, że jest na powierzchni - powiedział rzecznik.

Prezydent Argentyny Mauricio Macri powiedział, że rząd jest w kontakcie z rodzinami członków załogi. Jak poinformował na Twitterze, władze "wykorzystują wszystkie krajowe i międzynarodowe środki niezbędne do znalezienia okrętu podwodnego ARA San Juan tak szybko, jak to możliwe". Argentyna przyjęła propozycję ze strony USA, aby samolot badawczy NASA P-3, który stacjonował w Ushuaia i przygotowywał się do wylotu na Antarktydę, przeleciał nad obszarem poszukiwań - poinformował rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej. Obszar ten penetruje również należący do argentyńskich sił powietrznych samolot Hercules C-130. Swą pomoc w poszukiwaniach zaoferowały również Brazylia, Urugwaj, Chile, Peru, Wielka Brytania i Republika Południowej Afryki.

Wiekowy okręt po modernizacji

ARA San Juan jest jednym z trzech argentyńskich okrętów podwodnych. Nie można go nazwać nowoczesnym. Powstał w niemieckiej stoczni w połowie lat 80. W latach 2007-14 przechodził poważny remont i modernizację, który miał umożliwić utrzymanie go w służbie przez kolejne 30 lat.

Okręt nie jest duży. Rozmiarami przypomina największy polski okręt podwodny ORP Orzeł. Jest długi na 66 metrów i wypiera maksymalnie 2,3 tysiąca ton wody (podobnie jak na przykład niszczyciel-muzeum ORP Błyskawica). Napęd ma spalinowo-elektryczny, czyli nie może długo przebywać w pod wodą, ponieważ zapas energii w bateriach akumulatorach jest ograniczony. Ładować je można tylko na powierzchni. Podobnie tylko po wynurzeniu można uzupełnić też zapas powietrza do oddychania załogi. Standardem w przypadku takich okrętów jest maksymalnie kilka dni, które można utrzymać je pod wodą.

Nie wiadomo, w jakim stanie technicznym była jednostka. Co prawda przeszła niedawno remont i modernizację, ale argentyńskie wojsko funkcjonuje w realiach mocno ograniczonych funduszy.

Na dodatek po wojnie o Falklandy z Wielką Brytanią przez wiele lat argentyńskie wojsko zmagało się problemami przy zakupie zachodniego uzbrojenia, ponieważ Brytyjczycy starali się to sabotować.

Stan techniczny sprzętu argentyńskiego wojska pozostawia wiele do życzenia.

Okręt San Juan przeprowadzał ćwiczenia u wybrzeży Argentyny | Google Maps

Autor: azb,mk\mtom / Źródło: PAP, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: