We wtorek w Buenos Aires rozpoczął się proces oskarżonej o korupcję byłej prezydent Argentyny Cristiny Fernandez de Kirchner. Choć prowadzonych przeciwko niej jest kilka dochodzeń, był to pierwszy raz, kiedy zasiadła na ławie oskarżonych.
Akt oskarżenia zarzuca jej, że w okresie sprawowania najwyższego urzędu w państwie przyznała 51 publicznych kontraktów w prowincji Santa Cruz jednemu przedsiębiorcy i po zawyżonych cenach. Oskarżonym w tym procesie jest też były minister planowania Julio De Vido oraz byli członkowie rządu Kirchner, od miesięcy przebywający w areszcie śledczym. Byłą prezydent, która jest obecnie senatorem, przed aresztowaniem chroni immunitet. Była prezydent napisała we wtorek na Twitterze, że stawianie jej zarzutów korupcyjnych jest "politycznym prześladowaniem".
Wciąż jej mało polityki
Proces zbiegł się z początkiem kampanii wyborczej w Argentynie. Fernandez de Kirchner ogłosiła w sobotę, że zamierza ubiegać się o urząd wiceprezydenta u boku szefa centrolewicowej partii Front Jedności Obywatelskiej Alberto Fernandeza (zbieżność nazwisk przypadkowa), który w wyborach 23 października będzie walczył o urząd prezydenta. Konserwatywny prezydent Mauricio Macri chce w tych wyborach zapewnić sobie reelekcję.
Przeciwko Kirchner prowadzonych jest kilka dochodzeń, w większości dotyczących korupcji. Wyrok w rozpoczętym we wtorek procesie jest oczekiwany w 2020 roku.
Autor: kg / Źródło: PAP