Bawił się z mamą podczas wycieczki rodzinnej. Nagle odbiegł od rodziny i się zgubił. Pięcioletni Benjamin spędził sam blisko dobę na pustynnym terenie w zachodniej Argentynie, gdzie żyją między innymi pumy i skorpiony. Gdy go znaleziono, był lekko odwodniony. We wtorek wypuszczono go ze szpitala. Argentyńskie media piszą o "cudzie Benjamina".
Pięcioletni Benjamin Sanchez zaginął w niedzielę podczas rodzinnej wycieczki w góry na pustynnym terenie El Salado, w gminie Albardon w zachodniej części Argentyny. Po kilkunastogodzinnych poszukiwaniach, prowadzonych na szeroką skalę, został znaleziony przez grupę wolontariuszy 21 km od miejsca, w którym ostatni raz był widziany.
"Szedłem za światłem, które widziałem w oddali"
- Było mi zimno, spałem źle, leżałem na skale - opowiada chłopiec w rozmowie z gazetą "Clarin". Jak ocenia, przetrwał, bo jadł trawę i pił wodę ze strumyka.
BBC News dodaje, że pięciolatek miał na sobie jedynie t-shirt i cienkie spodnie. Sam spędził 22 godziny.
- Goniłem się z mamą i zacząłem biec. Na początku jeszcze ją słyszałem, ale potem się zgubiłem - opowiada chłopiec.
- Wspiąłem się na skałę i zacząłem ją wołać, ale mnie nie słyszała, bo była bardzo daleko. Bolał mnie brzuch, gdy leżałem na ziemi. Były mrówki - relacjonuje. - Szedłem za światłem, które widziałem w oddali - dodaje.
BBC News podkreśla, że w tym rejonie żyją pumy, pająki, żmije, skorpiony i inne zwierzęta pustynne.
"Ratownicy byli zaskoczeni tym, jaką odległość przemierzył Benjamin" - zwraca uwagę argentyński dziennik "Clarin". Tym bardziej że w tym regionie różnica temperatur jest ogromna. W ciągu dnia termometr wskazuje ponad 30 stopni Celsjusza, a w nocy nawet zero.
Poszukiwania rozpoczęły się w niedzielę około godziny 19. Matka od ponad godziny nie mogła znaleźć chłopca. Andrea Quiroga przyznaje, że była zdesperowana i myślała o najgorszym. Niewiele później rozpoczęła się zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwawcza.
W niektórych mediach sugerowano, że Benjamin jest dzieckiem autystycznym, co matka szybko zdementowała. Kobieta wskazała, że dziecko jest hiperaktywne i w zeszłym roku przeszło leczenie psychologiczne. Jednak Benjamin - zdaniem matki - jak każdy chłopiec po prostu lubi się bawić i się nie słucha.
Compartí una mañana especial junto al pequeño Benjamín, quien me contó lo que vivió durante el tiempo que estuvo perdido.
— Sergio Uñac (@sergiounac) 19 marca 2019
Me emociona y agradezco profundamente lo logrado ayer, esto habla del tremendo corazón que tenemos los sanjuaninos. #SanJuan pic.twitter.com/PeCduKK2uW
"Andrea płakała, wszyscy się obejmowali"
Jak relacjonuje "Clarin", radość tych, którzy szukali chłopca, była ogromna, gdy nadeszła wiadomość, że został znaleziony i że żyje. "Andrea płakała, wszyscy się obejmowali" - pisze dziennik.
Ratownicy posłużyli się śladami, które zostawił chłopiec.
Siedzącego pod drzewem Benjamina znaleźli motocykliści, którzy zaangażowali się w akcję. Wezwali służby, po chłopca wysłano helikopter gubernatora prowincji San Juan. - Nie chciał wejść do środka, bo boi się latać - mówi Andrea. Dodaje, że dopiero gdy powiedziano chłopcu, że zostanie zabrany do rodziny, zgodził się polecieć. - Byłem szczęśliwy, gdy zobaczyłem moją mamę. Tęskniłem za wszystkimi - wyznaje chłopiec.
We wtorek Benjamin został wypisany do domu ze szpitala.
Autor: tmw//kg//kwoj / Źródło: Clarin, BBC News
Źródło zdjęcia głównego: Twitter.com/ @sergiounac