Mieszkańcy obwodu archangielskiego protestują przeciwko planom budowy wysypiska odpadów komunalnych przywożonych z Moskwy. Wcześniej nagrali w tej sprawie apel do Władimira Putina. Prosili prezydenta, by "nie dopuścił, aby rosyjska Północ została zamieniona w ogólnorosyjskie wysypisko śmieci".
Protesty przeciwko planom budowy wysypiska odpadów komunalnych, które ma powstać na granicy obwodu archangielskiego i republiki Komi, trwają w Rosji od kilku miesięcy. W ostatnią niedzielę odbyły się jednocześnie w kilkudziesięciu miastach.
Najwięcej osób - ponad dwa tysiące - wyszło na ulice w Archangielsku. - Bezterminowy protest na placu Lenina trwa. Chcemy, by władze dostrzegły, że mimo wszystkich obietnic zamrożenia projektu problem wysypiska nie zniknął – mówiła uczestniczka akcji protestacyjnej Maria Istomina, cytowana przez archangielski portal 29.ru.
Dyżury aktywistów
Wysypisko odpadów komunalnych ma powstać na terenie poligonu w pobliżu stacji kolejowej Szyjes w obwodzie archangielskim. Decyzja w tej sprawie zapadła pod koniec zeszłego roku. Jak informowała wcześniej niezależna "Nowaja Gazieta", w miejscu tym władze zamierzają "grzebać" zapakowane w folię brykiety sprasowanych śmieci, sprowadzane codziennie koleją z Moskwy.
"Rocznie planuje się import około 2 milionów ton niesortowanych odpadów. Mieszkańcy regionu uważają plac budowy, który stanie się największym składowiskiem odpadów w Europie (5 tysięcy hektarów), za nielegalny. Od grudnia ubiegłego roku aktywiści dyżurują w pobliżu stacji przez całą dobę, a niedawno doszło do pierwszych starć między nimi i pracownikami budowy" - pisała "Nowaja Gazieta".
Zdaniem ekologów folia, w którą zostaną zapakowane brykiety, straci swoje właściwości w ciągu najbliższych 2-3 lat z powodu silnej wilgotności, mrozu i zmian temperatury.
"Później do powietrza przedostaną się gazy, które zatrują powietrze, glebę i wodę. Przez strumienie płynące z Szyjes większość trucizn wpadnie do rzek Wyczegda i Siewiernaja Dwina, a stamtąd do wód regionu Barentsa" – alarmowała rosyjska sekcja Radia Swoboda.
"Ludzie w Archangielsku są oburzeni. Wokół stacji Szyjes został wycięty ponad hektar lasu. W Moskwie zaczęli budować kontenery załadunkowe do przewożenia śmieci. Aktywiści wzywają władze lokalne i federalne, by ich wysłuchały" – komentowało niedzielny protest radio Echo Moskwy.
Apel do Putina
Na początku grudnia zeszłego roku grupa mieszkańców obwodu archangielskiego nagrała apel do Władimira Putina, który został wygłoszony w czasie ich wiecu. Zebrani domagali się rezygnacji z budowy wysypiska śmieci, a także dymisji gubernatora Igora Orłowa, który "stracił zaufanie ludności".
- Wzywamy pana, by nie dopuścił pan, aby rosyjska Północ została zamieniona w ogólnorosyjskie wysypisko śmieci - apelował wówczas do Putina jeden z mieszkańców, który zwrócił się do prezydenta w imieniu wszystkich protestujących.
W maju Władimir Putin ogłosił, że kwestia budowy składowisk odpadów powinna być podejmowana nie tylko między władzami w Moskwie i w obwodzie archangielskim, ale także z uwzględnieniem opinii mieszkańców.
- Moskwa nie może zarastać śmieciami, to miasto liczące dziesięć milionów ludzi. Ale nie można także stwarzać problemów w innych regionach. W każdym razie decyzję w tej sprawie powinny być podejmowane w oparciu o dialog z ludźmi, którzy tam mieszkają – mówił Putin.
65 tysięcy głosów
- Przeciwko budowie składowiska odpadów zebrano ponad 65 tysięcy głosów. Ich opinia nie została jednak wzięta pod uwagę – mówił archangielski aktywista Jurij Czesnokow uczestniczący w niedzielnym proteście.
Policja w Archangielsku zatrzymała w czasie uzgodnionego wcześniej z władzami wiecu trzy aktywistki. Powodem był ich udział w "nieuzgodnionej akcji protestacyjnej, która odbyła się w tym mieście w kwietniu".
19 września gubernator obwodu archangielskiego Igor Orłow zapowiedział, że w przyszłym roku ruszą dyskusje publiczne w sprawie budowy wysypiska.
Autor: tas/adso / Źródło: Nowaja Gazieta, Echo Moskwy, Radio Swoboda