Turecki sąd zdecydował w środę o umieszczeniu w areszcie domowym oskarżonego o terroryzm amerykańskiego pastora Andrew Brunsona. Wcześniej zadecydowano, że na czas procesu duchowny ma pozostać w areszcie. O jego uwolnienie apelował prezydent USA Donald Trump.
W ubiegłym tygodniu turecki sąd zdecydował, że amerykański duchowny - którego sprawa wywołała napięcie na linii Ankara-Waszyngton - ma pozostać w areszcie.
W reakcji Trump wezwał prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana do uwolnienia Brunsona. "On nie zrobił nic złego" - argumentował amerykański przywódca na Twitterze.
Według agencji Anatolia w środę sąd zamienił zastosowane wobec Brunsona tymczasowe aresztowanie na areszt domowy.
Turecka telewizja pokazała w środę po południu, jak pastor opuszcza więzienie w Izmirze. Odjechał sprzed niego w kolumnie kilku samochodów.
Na razie nie udało się uzyskać potwierdzenia od adwokata duchownego.
Zarzut szpiegostwo
Pochodzącego z Karoliny Północnej i żyjącego w Turcji od ponad 20 lat duchownego aresztowano w październiku 2016 roku, a jego proces rozpoczął się w kwietniu 2018 roku. Brunson został oskarżony o szpiegostwo oraz powiązania z Fethullahem Gulenem, obwinianym przez Ankarę o próbę zorganizowania zamachu stanu w Turcji w lipcu 2016 r.
Pastor, który założył w Izmirze protestancki Kościół Zmartwychwstania, stanowczo zaprzecza jakiemukolwiek działaniu na szkodę państwa tureckiego. Grozi mu 35 lat pozbawienia wolności.
W ubiegłym roku Erdogan zaproponował USA wymianę Brunsona na Gulena, który od 1999 roku przebywa na dobrowolnym uchodźstwie w USA. Waszyngton jednak odrzucił tę propozycję. Po ujawnieniu w Turcji wielkiego skandalu korupcyjnego w 2013 roku Gulen jest oskarżany o próby zdalnego zorganizowania tzw. struktur równoległych, nazywanych przez władze organizacją terrorystyczną Fethullaha (FETO).
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP, Reuters