Rutynowa akcja przeciwko ukrywającym się talibom zakończyła się tragiczne dla postronnej afgańskiej rodziny.
W amerykańskim nalocie, oprócz 20 islamskich bojowników, zginęło co najmniej 12 osób - dziewięć kobiet i trójka dzieci. Niektóre źródła mówią o nawet 25 ofiarach cywilnych.
Według miejscowych źródeł, do tragedii doszło w południowej prowincji Helmand. Prowincji określanej jako bastion talibów i zaplecze przemysłu narkotykowego. Amerykańska armia na razie nie udziela o incydencie żadnych informacji.
Fatalne bombardowanie wpisuje się w serię podobnych wypadków w trwającym od blisko 6 lat konflikcie. Tylko w tym roku, w akcjach Amerykanów lub armii afgańskiej zginęło już 230 cywilów.
Niewinne ofiary wzbudzają coraz większy gniew Afgańczyków. W ostatnich miesiącach na ulice miast wychodzi coraz więcej rozwścieczonych obywateli. Domagają się oni dymisji prezydenta Hamida Karzaja i jak najszybszej ewakuacji Amerykanów i ich koalicjantów, w tym Polaków.
Źródło: Reuters, TVN24