Departament Stanu USA zarządził ewakuację personelu dyplomatycznego amerykańskich ambasad w stolicach Tunezji i Sudanu oraz ich rodzin. Na miejscu mają pozostać jedynie niezbędni urzędnicy.
- Wobec sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa w Tunisie i Chartumie, Departament Stanu wydał polecenie wyjazdu z obu placówek wszystkich członków rodzin i personelu, którego obecność nie jest niezbędna oraz równolegle opublikował ostrzeżenia przed podróżą (do tych krajów) dla obywateli amerykańskich - oświadczyła rzeczniczka Departamentu Stanu Victoria Nuland.
Departament Stanu umotywował swoją decyzję falą antyamerykańskich demonstracji w Tunezji i Sudanie. Odradził też obywatelom amerykańskim odwiedzanie tych krajów.
Amerykanom przebywającym w Tunisie zalecono niezwłoczne opuszczenie tego miasta samolotami rejsowymi. W przypadku Sudanu w szczególności odradzono obywatelom amerykańskim odwiedzanie rejonów Darfuru, Nilu Błękitnego i południowego Kordofanu.
Ataki na ambasady
Ambasady USA w Tunisie i Chartumie zostały zaatakowane w piątek przez protestujących na ulicach miast mieszkańców, rozwścieczonych antyislamskim filmem "Innocence of Muslims" (Niewinność muzułmanów) powstałym w USA. Jego fragment zamieszczony w serwisie YouTube przedstawia Mahometa jako oszusta i nieodpowiedzialnego kobieciarza, aprobującego molestowanie seksualne dzieci.
W stolicy Tunezji w wyniki ataku zginęło czterech protestujących, a 46 osób zostało rannych. W największym mieście Sudanu tłum około pięciu tysięcy osób wdarł się na teren amerykańskiej ambasady i na jednym z jej balkonów umieścił islamską flagę. Według miejscowych mediów w trakcie szturmu zginęły co najmniej dwie osoby.
USA prosi, Sudan odmawia
W piątek Biały Dom poprosił władze Sudanu o zgodę na przysłanie do Chartumu plutonu marines, który miałby wzmocnić ochronę amerykańskiej ambasady. W sobotę do Waszyngtonu przyszła jednak odpowiedź odmowna.
- Sudan jest w stanie ochraniać misje dyplomatyczne w Chartumie. Państwo poczytuje sobie za obowiązek ochronę swych gości z korpusu dyplomatycznego - stwierdził w reakcji na pismo Amerykanów minister spraw zagranicznych Sudanu Ali Ahmed Karti w wywiadzie dla państwowej agencji.
Antyterrorystyczny pluton marines wzmocnił już ochronę amerykańskiej ambasady w stolicy Jemenu Sanie, gdzie w czwartek podczas protestu zginęło czterech demonstrantów.
Autor: adso / Źródło: reuters, pap