Była amerykańska policjantka, która zastrzeliła swojego sąsiada w jego mieszkaniu w teksańskim Dallas, została uznana za winną morderstwa. Kobieta twierdzi, że pomyliła mieszkania i uznała mężczyznę za intruza.
Do zabójstwa doszło w nocy 6 września 2018 roku w Dallas - stolicy stanu Teksas. 31-lenia Amber Guyger utrzymywała, że zastrzeliła swojego sąsiada, 26-letniego Bothama Jeana, przez przypadek.
Umundurowana funkcjonariuszka, wracając ze służby, miała pomylić mieszkania. Jak tłumaczyła, była przekonana, że jest u siebie, gdy zobaczyła obcego mężczyznę. Myśląc, że to intruz, sięgnęła po służbową broń i oddała strzał. Kobieta sama wezwała policję. Jej ofiarę przetransportowano do szpitala. Tam lekarz stwierdził zgon mężczyzny. 26-latek był absolwentem Uniwersytetu Harding w stanie Arkansas, pracował w Dallas w firmie audytorskiej.
Funkcjonariuszka początkowo nie została zatrzymana i nie usłyszała zarzutów, a na czas śledztwa wysłano ją na urlop. Śledztwo przejęli wówczas Strażnicy Teksasu (Texas Rangers) - miejscowa, elitarna jednostka policyjna, która często przejmuje najważniejsze śledztwa w stanie. Podjęli oni decyzję o opóźnieniu wykonania nakazu aresztowania do czasu, aż zweryfikują informacje przekazane im przez policjantkę podczas przesłuchania.
Dopiero kilka dni po zabójstwie kobieta usłyszała zarzuty i trafiła do aresztu. Opuściła go jednak jeszcze tego samego dnia, po wpłaceniu kaucji w wysokości 300 tysięcy dolarów.
Rodzina zastrzelonego mężczyzny była oburzona działaniami służb. Reprezentujący bliskich ofiary adwokat S. Lee Merritt wspólnie ze stowarzyszeniem Matki Przeciw Brutalności Policji (Mothers Against Police Brutality) oznajmili, że domagają się, by Guyger była traktowana jak każdy inny obywatel. Także sierżant Mike Mata, stojący na czele największego związku policyjnego w Dallas, apelował o "otwarte i przejrzyste śledztwo".
Po tygodniach społecznych nacisków Guyger została ponownie aresztowana i postawiona w stan oskarżenia. Jej proces rozpoczął się 23 września 2019 roku.
"Seria straszliwych błędów"
Prawnicy Guyger argumentowali, że tamtej wrześniowej nocy ich klientka była rozkojarzona, ponieważ otrzymała od innego funkcjonariusza wiadomości o podtekście seksualnym. Jak tłumaczyli, policjantka miała za sobą także 14 godzinną zmianę. Te niekorzystne okoliczności miały doprowadzić do "serii straszliwych błędów".
Prokuratura z kolei oskarżyła kobietę o wtargnięcie do mieszkania Jeana "w stylu komandosa" i strzelenie do niego, gdy siedział na swojej kanapie, jedząc lody. Asystent prokuratora okręgowego Jason Fine nazwał zeznania 31-latki stekiem bzdur i ocenił, że jej działania nie były efektem pomyłki.
W trakcie procesu zeznania złożył także Strażnik Teksasu, który kierował śledztwem w tej sprawie. Przekonywał, że w bloku, w którym mieszkali Jean i Guyger, mieszkańcom często zdarza się przez pomyłkę wejść do cudzego mieszkania. Tłumaczył to nietypową architekturą.
Winna
Wyrok zapadł po trwającym siedem dni procesie. Guyger została uznana za winną morderstwa. Po ogłoszeniu wyroku na sali sądowej dało się słyszeć okrzyki radości, a oskarżona osunęła się na stół i zapłakała - relacjonuje BBC, według której w trakcie procesu Guyger przyznała, że "zastrzeliła niewinnego człowieka". Byłej policjantce, która służbę pełniła przez cztery lata, grozi dożywcie.
- To zwycięstwo czarnoskórych w Ameryce - ocenił wtorkową decyzję sądu Lee Meritt, adwokat zajmujący się prawami obywatelskimi. - To sygnał, że tendencja się zmienia. Funkcjonariusze będą pociągani do odpowiedzialności za swoje działania i wierzymy, że będzie to początkiem zmiany kultury policyjnej na całym świecie - dodał.
Autor: momo\mtom / Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Teksańska policja/ Facebook