W nocy z wtorku na środę, gdy trwał zmasowany atak Rosji na Ukrainę, doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wojsko zestrzeliło obiekty, które mogły stanowić zagrożenie. Po tych wydarzeniach na wniosek Polski zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Polskie stanowisko przedstawiał wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki.
W TVN24 i TVN24+ TRWA WYDANIE SPECJALNE.
Stanowisko wygłosił także ambasador Ukrainy przy ONZ Andrij Melnyk. - Rosja świadomie podjęła decyzję o celowej eskalacji tej wojny. A jeśli ta eskalacja nie spotka się ze zdecydowaną reakcją, Rosja nie poprzestanie na Polsce. Jutro drony, a nawet rakiety mogą spaść na Berlin, Paryż czy Londyn, a pojutrze, kto wie, może nawet przypadkowo przekroczyć Atlantyk - ostrzegał przedstawiciel Kijowa. Wezwał Radę do przyjęcia sankcji przeciwko Rosji i zarzucił ONZ "impotencję i bierność".
Melnyk: Rosja pluje nam w twarz
Ambasador Ukrainy przekonywał, że "uroczystym obowiązkiem Rady" jest zapobieżenie scenariuszowi eskalacji konfliktu, "zanim będzie za późno i powstrzymanie tego szaleństwa, zanim pochłonie nas wszystkich".
- Wysyłając drony na Ukrainę, a teraz do Polski, nasz sąsiad, Rosja, nie tylko kpi z tej Rady. Pluje nam w twarz, a my grzecznie udajemy, że pada deszcz - powiedział.
Autorka/Autor: os/tr
Źródło: PAP, TVN24