Ukraina jest oburzona atakiem na polski konsulat - powiedział ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca, który rozmawiał z wiceszefem MSZ Janem Dziedziczakiem. Podkreślił, że prezydent Ukrainy jest "osobiście zaniepokojony" i zarządził wzmocnienie ochrony polskich placówek dyplomatycznych.
Deszczyca poinformował dziennikarzy w środę po spotkaniu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, że rozmawiał z wiceszefem polskiej dyplomacji Janem Dziedziczakiem. Jak dodał, przekazał wiceszefowi MSZ, że strona ukraińska jest oburzona, oraz że wszczęto śledztwo. Podkreślił, że prezydent Petro Poroszenko "jest osobiście zaniepokojony i już rozporządził wzmocnienie polskich placówek dyplomatycznych na terenie Ukrainy".
Pytany o to, w jakiej atmosferze przebiegało spotkanie w polskim MSZ odparł, że "tak jak rozmawiają osoby zaniepokojone sytuacją".
Deszczyca został wezwany w związku z nocnym atakiem na siedzibę polskiego konsulatu w Łucku.
"Atak na stosunki polsko-ukraińskie"
W podobnym tonie Deszczyca wypowiadał się przed spotkaniem.
- Jest to atak fizyczny na Konsulat Generalny Polski w Łucku, ale też jest to atak na stosunki polsko-ukraińskie, które rozwijają się bardzo dobrze. Widocznie mało było tych ataków na pomniki. Nie pomogło to pokłócić Ukraińców i Polaków i teraz jest nowa faza. Faza ataków na konsulaty, na relacje dyplomatyczne - powiedział Deszczyca przed wejściem do gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
- W tej chwili Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i policja narodowa prowadzą śledztwo w Łucku. Za tym stoją te strony, które są niezainteresowane dobrymi polsko-ukraińskimi relacjami. Niewątpliwie jest to Rosja - dodał.
Przypomniał, że w Polsce we wtorek gościł przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij, który spotkał się z prezydentem i marszałkami Sejmu i Senatu. - Wszyscy są za tym, żeby wspierać współpracę regionalną, wspierać dobre relacje między naszymi państwami, walczyć z rosyjską agresją. Są zaniepokojeni bezpieczeństwem i sytuacją, która niestety nie może być do końca uregulowana na wschodzie Ukrainy, związaną z agresją rosyjską - powiedział.
- Musimy stawić czoło nowym wyzwaniom i mam nadzieję wspólnie do tego dążymy - podkreślił.
Nota do MSZ Ukrainy
Ambasada RP w Kijowie wystosowała także notę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy w związku z ostrzałem konsulatu w Łucku. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko polecił wzmocnienie ochrony placówek dyplomatycznych w swoim kraju.
"By zapobiec możliwym prowokacjom, poleciłem wzmocnienie ochrony zagranicznych placówek dyplomatycznych i ambasad na Ukrainie" – napisał Poroszenko na Facebooku.
Ambasador Jan Piekło powiedział wcześniej, że strona ukraińska zadeklarowała, że ochrona ambasad zostanie wzmocniona. Jak wyjaśnił, na terenie polskich placówek dyplomatycznych pracuje polska ochrona, w tym funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, zaś na zewnątrz dyżurują żołnierze Gwardii Narodowej Ukrainy.
Piekło poinformował, że jeszcze w środę udaje się do Łucka, by osobiście zapoznać się z sytuacją po ataku na konsulat i spotkać się w tej sprawie z lokalnymi władzami. - To naprawdę szczęście, że nikomu nic się nie stało – powiedział.
Oburzenie władz w Kijowie
Władze w Kijowie wyraziły oburzenie w związku z ostrzelaniem w nocy konsulatu RP w Łucku. Rzecznik prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki oznajmił, że prezydent zdecydowanie potępił ostrzał konsulatu generalnego Polski w Łucku.
"Prezydent zdecydowanie potępił ostrzał Konsulatu Generalnego Polski w Łucku i polecił organom porządku natychmiastowe użycie wszelkich środków dla wyjaśnienia tego incydentu i odnalezienia winnych" – oświadczył w środę Swiatosław Cehołko na Facebooku.
"Jest to podłość"
Również szef resortu dyplomacji Pawło Klimkin oświadczył, że atak wymierzony był w przyjaźń Polski i Ukrainy.
- Jestem oburzony prowokacją przeciwko Konsulatowi Generalnemu Polski w Łucku. Jest to podłość dokonana przez tych, którzy są przeciwni naszej przyjaźni z RP. Robimy wszystko, by winni zostali ukarani – napisał minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin na Twitterze.
Jestem oburzony prowokacją zbrojną wobec KG RP w Łucku.Podłość tych, którzy przeciwko przyjaźni UKR z PL.Robimy wszystko aby sprawców ukarać
— Pavlo Klimkin (@PavloKlimkin) March 29, 2017
Konsulat w Łucku został ostrzelany w środę pół godziny po północy czasu lokalnego (godz. 23.30 we wtorek w Polsce). W tym czasie na terenie konsulatu była jedynie ochrona. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał.
Biuro prasowe Służy Bezpieczeństwa Ukrainy oświadczyło, że według wstępnych ustaleń, w siedzibę konsulatu strzelano z granatnika przeciwpancernego RPG-26. "Na miejscu pracują śledczo-operacyjne grupy SBU i policji. Śledztwo rozpatruje kilka wersji incydentu, w tym także akt terrorystyczny" – ogłoszono w komunikacie.
SBU zapewniła, że uczyni wszystko, by ująć sprawców ataku. "Prowokacje przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej, które zdarzają się na Ukrainie, są wygodne wyłącznie jednej stronie, Federacji Rosyjskiej, której "charakter pisma" widoczny jest z daleka. (…) Jesteśmy przekonani, że takie działania agresora nie będą w stanie wpłynąć na przyjazne stosunki między narodem ukraińskim i polskim" – czytamy.
Autor: KB/mtom / Źródło: PAP