Organizatorzy zastanawiali się, czy żona Nawalnego powinna wyjść na scenę. "Całe Monachium było zszokowane"

TVN24 BiS HD_20240216200556_aac_h264_microsoft_720_5000kbps
Prof. Pisarska o okolicznościach wystąpienia Julii Nawalnej w Monachium
Źródło: TVN24 BiS

Wystąpienie Julii Nawalnej na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium było "niezwykle spontaniczne" – stwierdziła prof. Katarzyna Pisarska z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Zwróciła uwagę, że gdy rozmawiała z nią dzień wcześniej, była nawet optymistyczna, że być może będzie mogła skontaktować się z mężem.

Przebywająca w stolicy Bawarii na 60. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa prof. Katarzyna Pisarska z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego w programie "Fakty o świecie" w TVN24 BiS opowiedziała o okolicznościach, w których żona Julia Nawalna – żona zmarłego rosyjskiego opozycjonisty – wystąpiła w Monachium.

Aleksiej Nawalny nie żyje

- Ta wiadomość zdecydowanie zaszokowała wszystkich uczestników – powiedziała. Wyjaśniła, że Julia Nawalna wystąpiła tuż przed rozpoczęciem konferencji.

- Wczoraj miałam okazję osobiście rozmawiać z żoną (Aleksieja Nawalnego - red.) Julią Nawalną. Była nawet optymistyczna, że być może będzie mogła skontaktować się z mężem. Nic nie wskazywało na to, żeby wiedziała o tak dramatycznym obrocie sytuacji – dodała prof. Pisarska.

Przedstawicielka Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego podkreśliła, że wystąpienie Julii Nawalnej było "niezwykle spontaniczne" - zwróciła uwagę, że organizatorzy zastanawiali się, czy powinna wyjść na scenę, ale ta zdecydowanie chciała.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Jeśli zostałem zabity, przekaz jest prosty: nie poddawajcie się"

- W tym szoku przemówiła, a ponieważ Aleksiej Nawalny stanowi symbol walki z reżimem Putina to całe Monachium było zaszokowane – dodała.

Żona Aleksieja Nawalnego oświadczyła, że jeśli wiadomość o śmierci jej męża się potwierdzi, Władimir Putin powinien "osobiście" zostać pociągnięty do odpowiedzialności za swoje "okrucieństwa".

Aleksiej Nawalny nie żyje

Rosyjskie służby więzienne zakomunikowały w piątek, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na Dalekiej Północy.

CZYTAJ TEŻ: Mieszkańcy polskich miast uczcili pamięć Aleksieja Nawalnego

Nawalny "poczuł się źle" i "stracił przytomność". Mimo wezwania pogotowia ratunkowego i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymują służby więzienne.

W styczniu tego roku minęły trzy lata, odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne.

Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: