Na Alasce rozbiły się w czwartek dwa śmigłowce AH-64 Apache amerykańskiej armii, wracające z lotu szkoleniowego. Rzecznika sił zbrojnych USA poinformowała, że "trzy z czterech osób, które znajdowały się na pokładach dwóch maszyn, nie żyje".
Śmigłowce pochodziły z 25 Pułku 11 Dywizji Powietrznodesantowej stacjonującej w Fort Wainwright niedaleko Fairbanks w środkowej Alasce.
Do zdarzenia doszło w pobliżu miejscowości Healy, około 130 kilometrów na południowy zachód od Fairbanks. Rzecznika sił zbrojnych USA kapitan Molly Treece poinformowała, że trzy z czterech osób, które znajdowały się na pokładach dwóch maszyn, nie żyją. Ocalałą osobę przewieziono do szpitala - przekazał "Washington Post".
Nie jest jasne, co spowodowało wypadek. "Incydent jest badany, a więcej szczegółów zostanie ujawnionych po ich ustaleniu" - przekazała 11 Dywizja.
W lutym dwóch żołnierzy zostało rannych, gdy śmigłowiec Apache uległ awarii podczas startu z Fort Wainwright.
W zeszłym miesiącu dziewięciu amerykańskich żołnierzy zginęło w wyniku zderzenia dwóch wojskowych śmigłowców Black Hawk w stanie Kentucky.
Źródło: PAP, "Washington Post"
Źródło zdjęcia głównego: DmitriS / Shutterstock.com