Dwa rosyjskie bombowce Su-24 przeleciały blisko granicy Łotwy, nad wodami Bałtyku. Ponieważ nie odpowiadały na prośby o identyfikację, w powietrze zostały poderwane myśliwce F-15 US Air Force, które aktualnie bronią nieba państw bałtyckich. - Nie był to przyjazny gest - stwierdził Airis Rikveilis rzecznik ministerstwa obrony Łotwy.
Rosyjskie bombowce latały wzdłuż łotewskiego wybrzeża na odcinku pomiędzy dwoma portami, Lipawą i Windawą. Cały czas znajdowały się nad wodami międzynarodowymi i nie naruszyły przestrzeni powietrznej Łotwy. Ponieważ znajdowały się bardzo blisko granicy i nie odpowiadały na wezwania o identyfikację, kontrolerzy przestrzeni powietrznej zarządzili alarmowy start dyżurującej pary F-15, która miała obserwować intruzów.
Podglądanie ćwiczeń?
Na Łotwie w poniedziałek rozpoczęły się ćwiczenia NATO "Sabre Strike". Około 1,7 tysiąca żołnierzy, między innymi z Polski, do końca października będzie trenować przed wyjazdem do Afganistanu. Natomiast niektóre wersje bombowców SU-24 są maszynami specjalnie przystosowanymi do zwiadu elektronicznego. Lecąc w pobliżu rejonu, w którym odbywają się ćwiczenia, mogą gromadzić informacje na temat wyposażenia wojsk NATO.
Szef łotewskiego resortu obrony oświadczył jednak, że nie dysponuje danymi, które mogłyby potwierdzić sugestie, iż incydent mógł być związany z ćwiczeniami.
Do podobnego zdarzenia doszło latem 2009 roku, kiedy rosyjski SU-24 obserwował ćwiczenia polskiej obrony przeciwlotniczej na poligonie w Ustce.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Navy