Z powodu zagrożenia bombowego boeing 747 izraelskich linii lotniczych El Al lecący z Nowego Jorku był eskortowany przez francuskie, szwajcarskie i bułgarskie myśliwce. Maszyna ostatecznie wylądowała bezpiecznie we wtorek na docelowym lotnisku w Tel Awiwie. Na pokładzie nie znaleziono materiałów wybuchowych.
Po wylądowaniu samolotu El Al na lotnisku im. Ben Guriona nie ogłoszono alarmu - poinformował będący na miejscu kamerzysta agencji Reutera. W hali przylotów na pasażerów czekali zaniepokojeni bliscy. Sami pasażerowie o potencjalnie groźnej sytuacji dowiedzieli się dopiero po wylądowaniu.
"Potencjalne zagrożenie"
Jak powiedział szef El Al Dawid Maimon, linie otrzymały telefonicznie wiadomość od anonimowego informatora o możliwym zagrożeniu bombowym na pokładzie.
Izraelski urząd lotnictwa cywilnego ogłosił, że z tego powodu szwajcarskie siły powietrzne poderwały myśliwce F-18, by eskortowały izraelską maszynę.
Według szwajcarskiej agencji żeglugi powietrznej Sky Guide alarm ogłoszono, gdy boeing znajdował się nad terytorium Francji. Jak dodał, samolotowi aż do dotarcia do szwajcarskiej przestrzeni powietrznej towarzyszyły francuskie myśliwce. Następnie maszynę eskortowały z kolei myśliwce bułgarskie.
Rzeczniczka: można się domyślić
Rzeczniczka El Al nie chciała podać szczegółów na temat wtorkowego incydentu. Odmówiła odpowiedzi na pytanie, dlaczego linie, uważane za najbardziej świadome ryzyka na świecie, nie zdecydowały się na lądowanie awaryjne w drodze do Tel Awiwu.
Pytana o to, czy przewoźnik uznał zagrożenie za wiarygodne, odparła: "Skoro samolot kontynuował lot, to mogą się państwo sami domyślić". - Natychmiast rozpoczęliśmy sprawdzanie ostrzeżenia i zorientowaliśmy się, że jest ono fałszywe - powiedział cytowany przez Reutera anonimowy przedstawicieli izraelskich sił bezpieczeństwa. Jak dodał, po wylądowaniu na pokładzie maszyny nie znaleziono materiałów wybuchowych.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP, Reuters