Ramię Al-Kaidy w Afryce Północnej, Al-Kaida Islamskiego Maghrebu oskarżyła Hezbollah o zorganizowanie zamachów przy użyciu samochodów-pułapek, które eksplodowały w piątek w Libanie - poinformował w sobotę amerykański wywiad monitorujący internetowe strony islamistów. Liczba ofiar zamachów wzrosła do 47.
Do zamachu doszło w piątek w portowym mieście Trypolis, 70 km od Bejrutu. Przed dwoma sunnickimi meczetami eksplodowały samochody - pułapki. Zginęło 47 osób, a ponad 500 zostało rannych. 300 nadal pozostaje wszpitalach, a stan 65 z nich jest krytyczny - informowała w sobotę rano libańska policja.
Al-Kaida Islamskiego Magrebu na Twitterze poinformowała, iż wie "z całą pewnością", że to "ten haniebny, szyicki Hezbollah, stojący u boku Baszara (el-Asada)" jest odpowiedzialny za śmierć osób, które zginęły w dwóch skoordynowanych eksplozjach. "Ta haniebna partia (...) musi wiedzieć, że zemsta nastąpi szybko" - głosi komunikat AQIM.
Konflikt między sunnitami a szyitami
Al-Kaida Islamskiego Maghrebu nie działa w Libanie, a jej komunikat zdaje się dowodzić, iż rosnące napięcia między szyickim Hezbollahem a radykalnymi ugrupowaniami sunnickimi obejmują cały Bliski Wschód - komentuje Reuters. Konflikt między ludnością sunnicką a szyicką narasta w Libanie, odkąd Hezbollah zaangażował się w wojnę w Syrii po stronie reżimu prezydenta Baszara el-Asada. Syryjscy powstańcy to przede wszystkim sunnici; popiera ich sunnicka ludność Libanu, która również wysyła swych bojowników do Syrii.
Spirala przemocy
Piątkowy atak mógł być odwetem za zamach, do którego doszło 15 sierpnia w Bejrucie; do jego zorganizowania przyznało się nieznane wcześniej sunnickie ugrupowanie Brygady Aiszy. W nagraniu wideo adresowanym do przywódcy Hezbollahu szejka Hasana Nasrallaha zapowiedziało ono kolejne ataki. Nasrallah wezwał więc nazajutrz do nasilenia działań zbrojnych przeciw radykalnym sunnitom. "Jeśli bitwa z sunnickimi terrorystami sprawi, że konieczne będzie, bym ja i cały Hezbollah udał się do Syrii, to pójdziemy do Syrii" - powiedział szejk. Rośnie obawa, że Liban stacza się w spiralę przemocy, nakręcaną przez kolejne akcje odwetowe - komentuje AP. W całym regionie pogłębiają się podziały między sunnitami a szyitami. Premier Iraku Nuri al-Maliki ze swym szyickim otoczeniem stał się sojusznikami Iranu. Po części na życzenie Teheranu, a po części dlatego, że sam obawiał się, iż powstanie w Syrii wyniesie tam do władzy sunnicką większość, udzielił poparcia reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Iraccy sunnici podjęli walkę po stronie sunnickich przeciwników reżimu w Damaszku.
Autor: kg//kdj/jk / Źródło: PAP