Pod uwagę brane są różne scenariusze uratowania uwięzionych w tajlandzkiej jaskini chłopców. Wśród nich ten, który zakłada nauczenie ich nurkowania i w eskorcie doświadczonych ratowników wyprowadzenie ich z jaskini. O ryzykach związanych z tym rozwiązaniem oraz możliwościach powodzenia akcji na antenie TVN24 mówili doświadczeni nurkowie jaskiniowi - Paweł Myśliński i Daniel Kowalski.
- Właściwie 99 procent osób nurkujących i doświadczonych nurków nie podjęłoby się nurkowania tam- zwrócił uwagę Myśliński. - Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ta woda, na którą mówimy woda, to tak naprawdę jest pewnie błotnista breja. To jest nurkowanie niesamowicie ekstremalne - dodał.
12 chłopców w wieku 11-16 lat z miejscowego klubu piłkarskiego oraz ich 25-letni trener weszli w sobotę 23 czerwca do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii, gdzie zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze. Kompleks jaskiń ciągnie się tam przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie, a w porze deszczowej często zalewa je woda. Grupę odnaleźli w ubiegły poniedziałek wieczorem w głębi jaskini brytyjscy nurkowie. Od tego czasu trwa walka z czasem.
Autor: tmw\mtom / Źródło: tvn24