Dwóch byłych premierów Algierii zostało we wtorek skazanych na kary więzienia. Ahmed Ujahia usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności, a Abdelmalek Sellal - 12 lat. Obaj nie przyznają się do stawianych im zarzutów korupcji i nadużycia władzy. Wyroki zapadły dwa dni przed planowanymi wyborami prezydenckimi. Tysiące Algierczyków domagają się anulowania głosowania, obawiając się nadużyć ze strony władz.
Ahmed Ujahia dostał ponadto karę grzywny o równowartości 16 tys. dolarów, a Abdelmalek Sellal - 8 tys. dolarów - podała agencja Associated Press.
Algierski sąd skazał także na 10 lat więzienia dwóch byłych ministrów przemysłu. Wyroki od trzech do siedmiu lat pozbawienia wolności usłyszało ponadto pięciu prominentnych algierskich biznesmenów.
W czwartek wybory prezydenckie w Algierii
Proces był transmitowany w telewizji. Jak pisze AP, władze starały się w ten sposób pokazać opinii publicznej, że poważnie traktują apele protestujących o walkę z korupcją. Jak podaje Reuters, w areszcie przebywa wielu wysokich rangą algierskich polityków.
Proces odbywał się w cieniu zbliżających się w czwartek wyborów prezydenckich.
Masowe protesty w Algierii
Armia stara się stłumić masowe protesty, które trwają w kraju od lutego. Demonstranci domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności osób zaangażowanych w korupcję oraz odsunięcia od władzy rządzącej elity.
We wrześniu sąd wojskowy skazał na wiele lat więzienia Saida Buteflikę - niegdyś nietykalnego szefa wywiadu i najmłodszego brata byłego prezydenta Algierii Abdelaziza Butefliki.
Demonstracje wybuchły, gdy Buteflika zapowiedział w lutym, że zamierza ubiegać się o piątą kadencję w planowanych początkowo na kwiecień wyborach prezydenckich. W marcu prezydent wycofał się ze startu w wyborach prezydenckich, lecz jednocześnie przesunął datę głosowania "do czasu zasadniczego zreformowania algierskiego systemu konstytucyjnego".
W kwietniu ogłosił rezygnację ze stanowiska pod presją społecznych protestów. To nie uspokoiło społeczeństwa.
Protesty w Algierii: RAPORT SPECJALNY >
Protestujący obawiają się nieuczciwych wyborów
Zgodnie z algierską konstytucją po ustąpieniu prezydenta głową państwa tymczasowo został przewodniczący Rady Narodu, czyli wyższej izby parlamentu, 77-letni Abdelkader Bensalah.
Wybory prezydenckie, w których wyłoniony ma zostać następca Butefliki zaplanowano na 12 grudnia.
Demonstranci obawiają się, że czwartkowe wybory prezydenckie nie będą uczciwe, ponieważ niektórzy sojusznicy Boutefliki wciąż mają władzę w kraju. Armia zapewnia, że głosowanie będzie sprawiedliwe, a wybory to jedyny sposób na wyjście z kryzysu.
Autor: momo//rzw / Źródło: Reuters, tvn24.pl