Ponad 400 ofiar śmiertelnych operacji "Gałązka oliwna"


Turcja przyznała w poniedziałek, że w wyniku starć z Kurdami w syryjskim Afrinie zginęło 31 jej żołnierzy. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w ciągu 22 dni walk zginęło też 165 protureckich rebeliantów, 152 żołnierzy kurdyjskich i 74 cywilów.

Liczbę zabitych żołnierzy tureckich ujawnił w poniedziałek Sztab Generalny Tureckich Sił Zbrojnych. W oświadczeniu podano też, że 143 żołnierzy tureckich uczestniczących w trwającej od 20 stycznia operacji "Gałązka oliwna" zostało rannych. Wcześniej jednak na Twitterze pojawiła się lista 33 nazwisk żołnierzy tureckich, którzy mieli zginąć w walkach w Afrin, również sygnowana przez dowództwo tureckiej armii. Aż 15 spośród nich służyło w siłach specjalnych.

"Mamy straty i też będziemy je powodować"

Oświadczenie tureckiej armii pojawiło się dwa dni po najgorszym dla Turcji dniu jej ofensywy przeciwko kurdyjskim Oddziałom Ludowej Samoobrony (YPG) w syryjskim regionie Afrin. W sobotę Turcy stracili tam aż 11 żołnierzy, z czego dwóch zginęło po tym, jak YPG zestrzeliło turecki helikopter nad miejscowością Radżu w północno-zachodniej części Afrinu. Po tym, jak pojawił się film pokazujący to zdarzenie do straty tej przyznał się turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan. - Jesteśmy na wojnie, a więc mamy straty. Ale również będziemy powodować straty - oznajmił. W niedzielę, mimo intensywnych bombardowań, Turcja zdołała jednak zdobyć tylko jedną wioskę w Afrinie, tj. al-Muhammadija, niedaleko miasta Dżandairis w południowej części Afrinu. W nocy z niedzieli na poniedziałek Turcja rozpoczęła jednak koncentrację swoich sił i ciężkiego sprzętu wojskowego na granicy z Afrinem. Może to wskazywać na to, że Turcja zamierza zwiększyć udział własnych sił w walkach w Afrinie, zmniejszając jednocześnie rolę bojówek syryjskich dżihadystów, uczestniczących w operacji "Gałązka oliwna" po jej stronie. Bojówki te okazały się bardzo nieefektywne, a w ciągu 23 dni operacji siły tureckie zdołały opanować tylko około 20 wiosek i jedno miasto - Bulbul.

Wznowienie nalotów

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) podało jednocześnie, że wśród 72 udokumentowanych, cywilnych ofiar tureckich bombardowań Afrinu jest 21 dzieci i 13 kobiet. Kurdyjski Czerwony Półksiężyc podaje jednak, że zginęło co najmniej 200 cywilów, a kilkuset zostało rannych. Tureckie naloty zostały wstrzymane 4 lutego. Według nieoficjalnych informacji związane było to z cofnięciem przez Rosję zgody na naruszanie przez Turcję syryjskiej przestrzeni powietrznej po tym, jak dżihadyści w prowincji Idlib zestrzelili dzień wcześniej rosyjski samolot Su-25. Naloty zostały jednak wznowione 9 lutego, dzień po starciach wspieranych przez USA Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), których YPG jest częścią, z oddziałami prorządowymi w syryjskiej prowincji Dajr az-Zaur, w których mieli również zginąć Rosjanie. Po tym zdarzeniu Rosja miała ponowić zgodę na tureckie bombardowanie Afrinu.

"Zneutralizowanie" Kurdów

Celem tureckiej ofensywy, jak podają oficjalne źródła, jest ochrona granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników w enklawie Afrin i uwolnienie tamtejszej ludności od "ucisku i opresji".

Celem tureckiej ofensywy pod kryptonimem "Gałązka oliwna" jest zneutralizowanie kurdyjskich bojowników w enklawie Afrin (zaznaczona kolorem żółtym)Ermanarich | Wikipedia

Władze tureckie postrzegają YPG jako syryjskie ramię Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która zarówno przez Turcję, jak i USA uważana jest za ugrupowanie terrorystyczne. Jednak Ludowe Jednostki Samoobrony kierują arabsko-kurdyjską koalicją o nazwie Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), która była jak dotąd głównym sojusznikiem koalicji pod wodzą USA w wojnie z dżihadystami z tzw. Państwa Islamskiego w Syrii.

Autor: MR\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: