Co najmniej 31 osób zginęło w sobotę rano w Kabulu, w samobójczym zamachu bombowym na autobus przewożący żołnierzy armii afgańskiej
O świcie mężczyzna w mundurze wojskowym zbliżył się do autobusu przewożącego ludzi do pracy w ministerstwie obrony i zdetonował ładunek wybuchowy, który miał przy sobie.
Według ministerstwa obrony, na miejscu zginęło 27 wojskowych i czterech cywilów, a 29 osób zostało rannych, w tym cywile. Stan 17 rannych jest poważny.
Bilans ofiar jest prowizoryczny. Najprawdopodobniej będzie o wiele wyższy.
Wypełniony żołnierzami autobus został całkowicie zniszczony. W pobliskich sklepach i domach mieszkalnych wypadły szyby z okien.
Do zamachu przyznali się talibowie, którzy w apelu telefonicznym przypomnieli, że wcześniej zapowiadali "operacje" przeciwko armii afgańskiej podczas ramadanu.
Po zamachu w Kabulu prezydent Afganistanu Hamid Karzaj zaapelował o skuteczniejszą walkę z terroryzmem na całym świecie. Ten atak "pokazuje nam, że walka z terroryzmem powinna być bardziej energiczna" - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA