- To był człowiek, którego tam uwielbiano - mówił o Fidelu Castro we "Wstajesz i weekend" Wojciech Bojanowski, reporter "Faktów" TVN. Kilkanaście miesięcy temu odwiedził on ojczyznę dyktatora, gdzie powstał jego reportaż "Kuba wciąż niechętnie otwiera się na świat".
Bojanowski pojawił się na Kubie w połowie 2015 roku.
To właśnie wtedy, po 54 latach, na nowo otwarto amerykańską ambasadę w Hawanie. W ten sposób symbolicznie rozpoczął się też zupełnie nowy rozdział w relacjach pomiędzy Kubą i USA.
- Cały czas zadawałem sobie pytanie: na ile uwielbienie Fidela Castro jest prawdziwe, a na ile jest to element wychowania, element, którego Kubańczycy są na każdym kroku uczeni? - wspominał we "Wstajesz i weekend" Bojanowski.
Jak mówił, jeden z kubańskich opozycjonistów polecił mu, by zrobił eksperyment i krzyknął na ulicy "Viva, Fidel!" (Niech żyje Fidel!"). - Zrobiłem ten eksperyment, krzyknąłem i (...) wszyscy odpowiadali: Viva! (Niech żyje!) - opowiadał reporter "Faktów" TVN.
- Fidel Castro absolutnie był bogiem i nim jest dalej. To był człowiek, którego tam uwielbiano - podkreślił.
ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ WOJCIECHA BOJANOWSKIEGO Z KUBY:
Śmierć "El Comendante"
Były przywódca Kuby Fidel Castro zmarł w piątek wieczorem w Hawanie w wieku 90 lat - poinformował w kubańskiej telewizji państwowej jego brat Raul.
Od operacji w 2006 roku Fidel Castro był niemal nieobecny na politycznej scenie, a w lutym 2008 roku po prawie 50 latach u władzy zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Państwa i tym samym z kierowania komunistycznym krajem.
Żałoba narodowa po jego śmierci potrwa na Kubie 9 dni, ciało dyktatora - zgodnie z jego wolą - zostanie skremowane. Pogrzeb Castro zaplanowano na 4 grudnia w Santiago de Cuba.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24