Przez dziewięć godzin pod obserwacją policji i saperów znajdował się autobus w Portsmouth w stanie New Hampshire (północny wschód USA). Pojazd zatrzymano po anonimowej informacji, że znajduje się w nim ładunek wybuchowy. Incydent był najprawdopodobniej wielkim nieporozumieniem.
Po ostrzeżeniu, że w autokarze jadącym ze stanu Main (północny-wschód USA) do Nowego Jorku, znajduje się bomba, samochód został zatrzymany w centrum Portsmouth o godz. 11.30 czasu lokalnego i był przez dziewięć godzin przetrzymywany pod obserwacją brygady saperów, snajperów i policji, która próbowała porozumieć się z domniemanym zamachowcem.
Bariera językowa
Z autokaru, po dwóch godzinach postoju ewakuowano 16 pasażerów. Pasażerowie pojedynczo wychodzili z pojazdu z rękami podniesionymi do góry i podwiniętymi koszulkami, żeby policjanci widzieli, że nie mają przy sobie broni. Wewnątrz pozostawał jeden mężczyzna.
Ewakuowano też okoliczne biura, hotele i ulice.
Jak informuje lokalna telewizja WBZ powołując się na nieoficjalne źródła, mężczyzna, który przez 9 godzin nie chciał opuścić autobusu, nie mówił po angielsku. Gdy tylko w ojczystym języku porozumieli się z nim jego znajomi, podejrzany wyszedł i oddał się w ręce policji. Najprawdopodobniej mężczyźnie nie zostaną postawione żadne zarzuty.
Policja w oficjalnym komunikacie oświadczyła, że nie była to próba zamachu terrorystycznego.
Źródło: PAP, wbztv.com
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org