Dyktator Korei Północnej po raz drugi wystąpił z publicznym przemówieniem. Tym razem zwrócił się "serdecznie" do wielotysięcznego tłumu dzieci, zgromadzonego na stadionie w Phenianie. Kim Dzong Un oznajmił im, że "przyszłość Korei zależy do nich". - Kraj, któremu wy będziecie przewodzić, będzie krajem pełnym szczęścia i radości. Będzie też najsilniejszy na świecie - stwierdził dyktator. Jak pokazały państwowe media, dzieci płakały ze "szczęścia".