Po niemal siedmiu latach od wypadku na pokładzie atomowego okrętu podwodnego Jekaterynburg rosyjski minister obrony przyznał, że było blisko od trudnej do wyobrażenia katastrofy. Siergiej Szojgu potwierdził w wywiadzie, że kiedy na pokładzie zacumowanej w stoczni jednostki wybuchł pożar, były na niej rakiety balistyczne i torpedy. Wcześniej nieoficjalne informacje na ten temat podawały rosyjskie media, pisząc, że było "blisko katastrofy niewidzianej od czasu Czarnobyla".