W środę w Watykanie zbiera się komisja teologów, której zadaniem będzie analiza życia, dzieł i pism polskiego papieża. Jej wnioski będą podstawą prac Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Komisja zbiera sie dokładnie w rocznicę zamachu na Jana Pawła II, dokonanego 13 maja 1981 roku przez Ali Agcę.
Papież, jak w każdą środę, spotykał się wtedy z pielgrzymami przybyłymi do Rzymu. W odkrytym samochodzie wolno objeżdżał Plac św. Piotra, pozdrawiając wiernych. Strzały, które nieoczekiwanie padły w jego stronę, były zaskoczeniem dla całego świata.
Jan Paweł II został bezpośrednio z Placu przewieziony do kliniki Gemelli, a tam poddany wielogodzinnej operacji. Zamachowca ujęto natychmiast po zamachu. Okazał się nim Turek Ali Agca, wcześniej powiązany z organizacja terrorystyczną Szare Wilki. W lipcu 1981 r. zaczął się jego proces przed włoskim sądem. Skazano go na dożywotnie więzienie. W 1983 roku Jan Paweł II odwiedził go w rzymskim więzieniu. W czerwcu 2000 r. prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi ułaskawił zamachowca. Śledztwo nie wyjaśniło tła zamachu.
Strzały na Placu świętego Piotra upamiętnia umieszczona niedaleko Spiżowej Bramy specjalna chodnikowa płyta z wyrytą datą zamachu. To właśnie w tym miejscu przez lata na bruku dostrzec można było ślady krwi papieża.
Lekarze nie wierzyli, że uratują papieża
W swej książce "Pamięć i tożsamość", wydanej w 2005 r. sam papież wspominał: "Pamiętam tę drogę do szpitala. Zachowałem jeszcze przez pewien czas świadomość. Miałem poczucie, że przeżyję. Cierpiałem, był powód do strachu, ale miałem taką dziwną ufność. Mówiłem do księdza Stanisława, że wybaczam zamachowcowi. Co działo się w szpitalu, już nie pamiętam".
Lekarze, którzy natychmiast przystąpili do operacji, prowadzili trwającą ponad pięć godzin dramatyczną walkę o życie Jana Pawła II. Potem przyznali, że nie bardzo wierzyli w to, że uda się go uratować. Przyjęła się dopiero druga transfuzja. Gdy pierwszą organizm odrzucił, lekarze ze szpitala oddawali w pośpiechu swoją krew. Jednocześnie okazało się, że kula przeszła zaledwie o kilka milimetrów od aorty. Operacja zakończyła się po godzinie 23.00 i choć według pierwszego komunikatu jej wynik był pomyślny, istniało bardzo duże ryzyko wystąpienia grożących śmiercią komplikacji pooperacyjnych.
Dopiero po latach ujawniono, że tuż po zamachu osobisty papieski sekretarz - dziś kardynał - Stanisław Dziwisz, przekonany o tym, że Jan Paweł II nie przeżyje, postanowił ze współpracownikami przygotować komunikat o jego śmierci.
Bułgarski ślad
Nieprzerwanie od chwili zamachu włoski wymiar sprawiedliwości - podobnie jak wywiady wielu krajów - prowadził dochodzenie, mające ustalić wspólników tureckiego zamachowcy. Dosyć szybko - także dzięki zeznaniom samego Agcy - pojawiły się podejrzenia, że w przygotowaniach pomogli mu obywatele bułgarscy.
Kolejne informacje, do których docierały zachodnie wywiady oraz prywatne śledztwa, prowadzone zarówno we Włoszech jak i za granicą, skłoniły wiele osób, poszukujących zarówno z urzędu, jak i prywatnie prawdy na temat mocodawców spisku na życie papieża, do wyciągnięcia wniosku, że rozkaz jego zabicia nadszedł z Moskwy.
Jedną z pierwszych przesłanek, przemawiających za taką wersją było ujawnienie uzyskanej przez CIA informacji, że już w roku 1980 ówczesny szef KGB Jurij Andropow kazał podległym sobie służbom sprawdzić, "jak można fizycznie zbliżyć się do Jana Pawła II".
We Włoszech sprawą zamachu zajmowała się między innymi w ostatnich latach parlamentarna komisja, badająca działalność służb byłego bloku wschodniego na terenie tego kraju.
Zeznania przed komisją złożył emerytowany sędzia Ferdinando Imposimato, od lat zwolennik teorii o "bułgarskim śladzie" oraz teorii, że Bułgarzy byli wykonawcami rozkazu z Moskwy. Protokoły swych zeznań sędzia Imposimato osobiście przekazał w Warszawie Instytutowi Pamięci Narodowej.
W przygotowanym raporcie kierowana przez senatora Paolo Guzzantiego komisja stwierdziła, że bułgarskie służby specjalne wynajmując płatnego zabójcę Agcę działały na polecenie wywiadu wojskowego GRU, zaś inspiratorem próby zabicia papieża było najwyższe kierownictwo ZSRR.
PAP: sędzia Imposimato zaleca przesłuchanie winnego
Sędzia Imposimato zapowiedział, że w 2011 roku, w 30. rocznicę zamachu na papieża opublikuje książkę na ten temat. Ten niestrudzony poszukiwacz prawdy o strzałach na Placu św. Piotra w rozmowie z PAP we wrześniu 2008 roku oświadczył, że według jego wiedzy koło Sofii mieszka Bułgar, który miał być zamieszany w próbę zabicia papieża. Nigdy nie stanął on przed wymiarem sprawiedliwości.
Imposimato powiedział, że IPN, badający sprawę zamachu i jego ewentualnych polskich wątków, powinien przesłuchać tego mężczyznę, który - jak dodał - uchodzi w środowisku funkcjonariuszy dawnych służb komunistycznych za bohatera, bo "wykiwał włoski wymiar sprawiedliwości".
W opinii emerytowanego włoskiego sędziego strona polska powinna wystąpić o przesłuchanie Bułgara i doprowadzić do postawienia go w stan oskarżenia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24