Do 11 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zawalenia się we wtorek budynku mieszkalnego w mieście Sniżne w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Budynek runął w rezultacie ataku lotniczego, ale nie jest do końca jasne, kto atak przeprowadził.
Wcześniejsze doniesienia mówiły o czterech zabitych i czterech rannych mieszkańcach zniszczonego bloku. W godzinach wieczornych administracja obwodu donieckiego podała, że zginęło 11 osób, a rannych jest osiem, w tym dziecko.
Ukraińcy: my nie latamy
Prawie 60-tysięczne Sniżne na wschodnich krańcach obwodu donieckiego opanowane jest przez separatystów prorosyjskich. Atak na miasto nastąpił po godz. 6 rano (godz. 5 w Polsce). W wyniku ostrzału zawalił się pięciopiętrowy blok. Pociski zniszczyły także siedzibę inspekcji podatkowej oraz uszkodziły miejscową piekarnię.
Przedstawiciele władz Ukrainy dali do zrozumienia, że atak na Sniżne dokonały siły rosyjskie. Rzecznik ukraińskiej operacji zbrojnej przeciwko separatystom Władysław Selezniow poinformował, że w związku z zestrzeleniem w poniedziałek w rejonie Ługańska samolotu transportowego An-26 lotnictwo sił zbrojnych Ukrainy pozostaje w swoich bazach.
- Po wczorajszym incydencie (z ukraińskich lotnisk wojskowych) nie wystartował ani jeden samolot. (…) Sniżne pozostaje pod kontrolą bojowników. Nasze wojska nie mogą nawet blisko do niego podejść, a my już oświadczaliśmy, że nie atakujemy miast (z powietrza) – oświadczył Selezniow w rozmowie z gazetą internetową "Ukrainska Prawda".
Podobną opinię wyraził Dmytro Tymczuk z nieformalnej grupy "Informacyjny Opór", zajmującej się zwalczaniem zagrożeń dla Ukrainy w sferze informacyjnej. Również według jego danych samoloty sił zbrojnych Ukrainy pozostają od poniedziałku na ziemi.
"Tego ataku nie mogło dokonać ukraińskie lotnictwo. Uderzenie powietrzne na Sniżne mogło przeprowadzić tylko lotnictwo rosyjskie" – napisał na Facebooku.
Przedstawiciel separatystów Kostiantyn Knyrik powiedział agencji Interfax-Ukraina, że w następstwie nalotu w Sniżnem zginęło 10 cywilów.
Autor: adso/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl