Polki jeżdżą do Wielkiej Brytanii, aby poddać się aborcji. W ubiegłym roku na Wyspy pojechało w tym celu 10 tysięcy kobiet. Słono kosztowało to brytyjską służbę zdrowia - ponad 10 mln funtów - donosi brytyjski dziennik "The Sun", powołując się na dane raportu Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Gazeta przypomina, że w Polsce aborcja jest nielegalna. Polskie kobiety znajdują czasową pracę w Wielkiej Brytanii, by zdobyć numer ubezpieczenia (NIN - National Insurance Number), zarejestrować się do lekarza i zdobyć wczesnoporonną pigułkę.
Jeden z londyńskich lekarzy, który zastrzegł sobie anonimowość, powiedział dziennikowi: "Dopóki posiadają numer, nie mają żadnego problemu". I dodaje: "Mogą powiedzieć: +Nie wiedziałam, że jestem w ciąży dopóki tu nie przyjechałam. Jestem w trudnej sytuacji i potrzebuję pomocy+".
Dziennik "The Sun" powołuje się na dane zawarte w raporcie przygotowanym przez Federację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Jej rzeczniczka ALeksandra Józefowska powiedziała gazecie: "Na polskich stronach internetowych można znaleźć mnóstwo informacji na temat tego, jak dokonać aborcji w Wielkiej rytanii. Każdego tygodnia dostaję dwa, trzy telefony od kobiet, które chcą dowiedzieć się jak to zrobić w Anglii".
Jedna pigułka wczesnoporonna to dla brytyjskiej służby zdrowia koszt rzędu 500 funtów. Wraz z opieką po zabiegu kwota wzrasta do 1,6 tys. funtów. W sumie zabiegi Polek kosztowały Brytyjczyków ponad 10 milionów funtów.
"The Sun" zaznacza, że większość krajów Unii Europejskiej zakazuje aborcji powyżej 12 tygodnia ciąży. Wielka Brytania pozwala jednak na aborcję aż do 24 tygodnia. Stąd też staje się popularnym celem podróży dla kobiet, które chcą pozbyć się niechcianej ciąży.
Źródło: "The Sun", goniec.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24