"Posłuszeństwo wymusza, używając maczet i tasaków". Kariera Olgierda L. z Trójmiasta

Aktualizacja:
[object Object]
"Naziol, kibol, bandyta". Olgierd L., szef gangów z Trójmiasta w reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN
wideo 2/5

Napady, wymuszenia, handel narkotykami i sutenerstwo to najbardziej dochodowe gałęzie gangsterskich interesów. Dlatego w przestępczym półświatku trwa nieustanna rywalizacja o władzę. Olgierd L. szybko wspiął się na szczyt hierarchii gdańskiego półświatka, ale to mu nie wystarcza. - To inteligentny, brutalny, bardzo niebezpieczny bandyta - przyznał były policjant z Gdańska. "Naziol, kibol, bandyta" - reportaż Bertolda Kittela i Anny Sobolewskiej w "Superwizjerze" TVN.

16 marca kamery monitoringu umieszczone nad witryną wegańskiej restauracji na Przymorzu, dzielnicy Gdańska zarejestrowały dziwnie zachowujące się postaci.

Właściciel restauracji Daniel Jaroć tak wspomniał tamten poranek: - Dostałem telefon od swojego pracownika, że stoi przed drzwiami, lokal jest pomazany, są plakaty. Przestraszył się, zrobił zdjęcia i wysłał je do mnie. Taka sytuacja miała już miejsce dokładnie rok temu i wydarzyło się to już po raz drugi - powiedział Jaroć.

Sprawcy nakleili na szybach rasistowskie hasła, namalowali też pogróżki na ścianie. Tej samej nocy zaatakowane zostały dwie inne restauracje wegańskie w Gdańsku. Napastnicy podpisali się jako szturmowcy.

Szturmowcy to nacjonaliści, którzy w ciągu kilku lat mocno się zradykalizowali. Ich celem jest rewolucja, która zniszczy obecny porządek świata.

Właściciel restauracji przyznał, że w internecie próbował dowiedzieć się czegoś więcej na temat działań tej grupy.

- Trochę się przestraszyłem, bo to jest bardzo radykalne ugrupowanie - powiedział Daniel Jaroć. Zwrócił uwagę na treść jednego z plakatów, na którym było napisane "Nigdy dość rasizmu i faszyzmu w Trójmieście".

Okazało się, że jednym ze sprawców ataku na restaurację był Paweł K. znany w Trójmieście radykalny nacjonalista, odpowiedzialny za ataki między innymi na osoby LGBT. Druga z zatrzymanych osób to 21-letnia Bianka L. Jest córką Olgierda L. - znanego w Gdańsku neonazisty i przestępcy.

- To jest postać, która była znana w latach 90. Krążyły o niej legendy, działał na polu nacjonalistycznym, faszystowskim, nazistowskim - mówi Daniel Jaroć.

Kibol, naziol, bandyta. Pierwsza część reportażu
Kibol, naziol, bandyta. Pierwsza część reportażuSuperwizjer TVN

Dumny ze swojej pozycji

Olgierd L. jest jednym z przywódców klubu motocyklowego o nazwie Bad Company, do którego należą między innymi recydywiści i neonaziści. Reporterzy "Superwizjera" podejrzewają, że organizacja zajmuje się sutenerstwem, handlem narkotykami i wymuszaniem haraczy.

W grupie Olgierda L. są takie osoby jak Sławomir K. ps. "Sero", który pełni rolę skarbnika, czy Dariusz S., przy którym policja podczas zatrzymania w 2012 roku znalazła nóż z hitlerowską swastyką.

Kolejny członkiem grupy jest Grzegorz H. ps. "Śledziu", który na koncie ma pobicia, narkotyki, a także nielegalne posiadanie broni. Jest także neonazistą. Na ciele ma wytatuowane swastyki oraz wizerunek przywódcy III Rzeszy Adolfa Hitlera.

Sam Olgierd L. wiele lat spędził w areszcie i więzieniu, między innymi za pobicia, sutenerstwo i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Jest tak dumny ze swojej pozycji w świecie przestępczym, że na krążącym w sieci teledysku występuje z naszywką oznaczającą wielokrotną recydywę.

"Niekwestionowany lider"

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do byłego członka gangu, który zgodził się opowiedzieć o dawnym szefie. Mimo że mężczyzna od kilku lat mieszka za granicą, wciąż obawia się o swoje bezpieczeństwo.

Do rozmowy doszło w wynajętym apartamencie w centrum Wiednia.

- Olgierd z tego, co mi wiadomo, jest niekwestionowanym liderem, jeżeli chodzi o grupy przestępcze w Trójmieście. Ma w sobie coś takiego, że potrafi dowodzić ludźmi, zbierać wokół siebie ludzi. Większość z nich poznawał w więzieniu, werbował na siłowniach, najchętniej, żeby byli duzi, wytatuowani i z przestępczością kryminalną - tłumaczył.

Były gdański policjant, który chce zachować anonimowość, przyznał, że Olgierd L. jest wyjątkowo niebezpiecznym i brutalnym przestępcą. - Posłuszeństwo wymusza, używając maczet i tasaków. Kiedy jego ludzie kogoś dopadali, zwykle kończył w szpitalu albo w śpiączce - mówił były funkcjonariusz. - Podejrzewaliśmy, że nawet siedząc w areszcie, zdołał kierować swoimi ludźmi - dodał.

Na przełomie wieków Olgierd L. był neonazistowskim skinem i pseudokibicem Lechii Gdańsk, odpowiedzialnym za pobicia studentów. Za jeden z takich napadów trafił na kilka lat do więzienia.

Kibol, naziol, bandyta. Pierwsza część dyskusji
Kibol, naziol, bandyta. Pierwsza część dyskusjiSuperwizjer TVN

"Każdy robił to, co Olgierd chciał"

Po wyjściu na wolność w 2006 roku Olgierd L. przyłączył się do jednej z gdańskich grup przestępczych, zajmujących się głównie sutenerstwem, ale także wyłudzaniem kredytów i wymuszeniami. Szybko został jej przywódcą.

Według byłego członka gangu grupa zajmowała się pobiciami na zlecenie, podpalaniem aut, napadami, sutenerstwem, narkotykami, wymuszeniami i haraczami. Głównym źródłem dochodów grupy były "domówki", czyli pracujące w wynajmowanych mieszkaniach prostytutki.

- To było różnie. Jeżeli nie pracowała u Olgierda, czyli Olgierd nie był właścicielem tej "domówki", to każda płaciła tysiąc złotych miesięcznie. A jeżeli Olgierd był właścicielem "domówki", to podział był zysków pół na pół - wyjaśnił były członek grupy. W razie nieposłuszeństwa Olgierd L. brutalnie karał kobiety.

Olgierd L. zastraszał też każdego, kto chciał współpracować z policją. Przekonała się o tym partnerka jednego z ochroniarzy, który wszedł w konflikt z Olgierdem.

Kiedy zgłosiła groźby na policję, bandyci napadli na jej mieszkanie. Siekierami chcieli rozwalić drzwi. Kilka dni później dopadli ją w samochodzie. Kobieta do dziś boi się zemsty Olgierda L i nie chce rozmawiać z dziennikarzami.

Napastnikom udało się otworzyć drzwi. Jeden z nich niecelnie rzucił dużym kamieniem. Wtedy towarzyszący Katarzynie D. mężczyzna zdołał wymanewrować samochodem i po chodniku odjechał.

Niebezpieczny, zdeterminowany przestępca

Ludzie Olgierda L. byli też bezwzględni dla konkurentów. Były członek grupy wspomniał pobicie "Meksa".

- Była zasadzka zrobiona pod klubem, w lesie i wówczas został członek konkurencyjnego gangu mocno pobity, niemalże zabity, trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. I poszło w miasto, że Olgierd ma mocną ekipę i wszyscy się bali - powiedział. - I każdy robił to, co Olgierd chciał - dodał.

W 2008 roku Olgierd L. był już znanym w Trójmieście przywódcą gangu. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do unikatowego dokumentu - notatki służbowej pododdziału antyterrorystycznego z opisem zatrzymania bandyty. Policjanci podkreślają w niej, że Olgierd L. jest szczególnie niebezpiecznym, zdeterminowanym przestępcą, kierującym grupą przestępczą i posiada przy sobie broń palną, z którą dokonywał napadów.

Podczas zatrzymania funkcjonariusze przestrzelili oponę w jaguarze Olgierda L., następnie rozbili szyby. Wystrzelili kilkadziesiąt sztuk ślepej amunicji.

Były policjant z Gdańska przyznał, że "Olgierd to inteligentny, brutalny, bardzo niebezpieczny bandyta".

- W weekendy potrafił zebrać kilkudziesięciu ludzi z bronią, jeździł po mieście i szukał zadymy. Chciał przejmować kluby w całym Gdańsku. Od razu było wiadomo, że musi dojść do wojny z "Zacharem" - powiedział.

Kibol, naziol, bandyta. Druga część reportażu
Kibol, naziol, bandyta. Druga część reportażuSuperwizjer TVN

Zabójstwo "Zachara"

Olgierd L. nie krył się ze swoimi aspiracjami. Kazał nazywać się "głównym bossem" i mówił o sobie jako o "przywódcy trójmiejskiej grupy przestępczej". Jednak dziesięć lat temu przywódcą gdańskiego półświatka był Daniel Z., ps. "Zachar". Był on bandytą starej daty, byłym ochroniarzem mafijnego bossa Nikodema S. ps. Nikoś.

To "Zachar", a nie Olgierd L., kontrolował wtedy trójmiejski handel narkotykami, kluby i agencje towarzyskie. Ale młodzi, żądni władzy gangsterzy prowokowali starego króla.

- Jak się tylko coś działo, przyszła informacja, że grupa Zachara się gdzieś porusza, to się wszyscy zbierali i się jechało - powiedział były członek gangu. - Minimum dziesięć samochodów. Narzędzia typu siekiera, kije, pałki, również broń ostra. Bywały sytuacje, że się samochody na środku ulicy zatrzymywały i obydwie grupy na siebie biegły i dochodziło do rękoczynów - dodał.

Konfrontacja była nieuchronna.

W lipcu 2009 roku ludzie Olgierda L. przejęli bramkę w pubie ochranianym wcześniej przez żołnierzy "Zachara". Na zdjęciach z monitoringu miejskiego można zobaczyć jak 14 lipca wieczorem przed klubem zgromadzili się żołnierze z grupy Olgierda L. Kamera zarejestrowała, że mieli przy sobie niebezpieczne narzędzia. Ich szefa nie było na miejscu - siedział wówczas w areszcie.

- Poszło o lokal w Gdańsku Oliwie. Ludzie Olgierda siłowo przejęli tam bramkę, a na pętli miały się odbyć negocjacje - wspomniał były policjant. - To była egzekucja. Kilkunastu ludzi z nożami i maczetami. Każdy chciał dźgnąć "Zachara". Kiedy go znaleziono, miał szesnaście ran kłutych oraz obrażenia od kastetów i maczet - dodał.

Były członek grupy relacjonował, że zajście zaczęło się od wyzwisk. - Padały hasła "chodźcie do lasu", a nagle poleciała ławka i to był w zasadzie sygnał. S. wyskoczył bokiem, próbował zabić Jurka, kierował ruch nożem na szyję. Jurek, z tego względu, że jest bardzo dobrym fighterem, zasłonił się rękoma i pościnał mu łokcie i przez to uchronił swoje życie - mówił były gangster.

- Następnie Sylwester poleciał za "Zacharem" i go dobijał. "Zachar" szedł, [Sylwester - przyp. red.] wbijał mu nóż w plecy. Potem, jak "Zachar" leżał na ziemi, to jeszcze go dobijał na ziemi leżącego. W sumie to było szesnaście ran kłutych, ciętych. Odwrócił się, krzyknął "Zachar trup" i poleciał do samochodu - dodał były członek gangu.

Śmierć "Zachara" ugruntowała pozycję Olgierda L.

Były policjant z Gdańska powiedził, że "po śmierci "Zachara" ludzie Olgierda praktycznie nie mieli silnej konkurencji". - Ale policja też mocno ich cisnęła i CBŚ [Centralne Biuro Śledcze - przyp. red.] ciągle ich dojeżdżał. Po zabójstwie najważniejsi ludzie Olgierda wylądowali w aresztach i dostali wyroki - podkreślił.

Śmierć "Zachara" wstrząsnęła przestępczym światem Trójmiasta. I chociaż Olgierd L. sam nie uczestniczył w jego likwidacji, to właśnie on był odtąd królem. Kilka lat później wyszedł na wolność, zaczął ugruntowywać swoją pozycję.

Dziś organizacja Olgierda L. działa jak sprawnie zarządzana firma. Jej członkowie jeżdżą amerykańskimi motocyklami, na skórzane kurtki naszywają jednakowe logotypy i dystynkcje, integrują się w modnych restauracjach.

"Nigdy nie ukrywał swoich zainteresowań Hitlerem"

W najbliższym kręgu Olgierda L. są Bartosz L. i Sławomir K. którzy uczestniczyli w zajściu zakończonym śmiercią Zachara. Przestępcy opiekują się kompanami siedzącymi w więzieniach.

Na nagranym przez nich filmie można zobaczyć, jak witali na wolności skazanego za sutenerstwo i handel narkotykami Pawła G. ps. "Orangutan". Kompani jechali powitać go na wolności amerykańską limuzyną, szampanem i eleganckim obiadem.

- Wychodzi ktoś z więzienia, nie ma pieniędzy. Najprostszym sposobem, aby się szybko dorobić, to można dilować. Bo to są powiązania nawet na całym świecie. Te kluby motocyklowe między sobą robią dile narkotykowe - powiedział były członek grupy Olgierda. Jak dodał, obecnie największe pieniądze są na handlu narkotykami.

Były policjant z Gdańska zwrócił uwagę, że dawniej grupy przestępcze zajmowały się obstawianiem bramek i pieniądze z dystrybucji narkotyków. - Olo, to wiadomo, głównie "domówki" i wałki na kredytach. Ostatnio podejrzewamy, że prowadzi też "domówki" w Danii - powiedział były funkcjonariusz.

Otwarcie mówił o sobie: rasista

Tymczasem Olgierd L. piął się także w hierarchii polskich neonazistów. Otaczał się członkami organizacji Blood and Honor, której nazwa wywodzi się od motta nazistowskiej młodzieżówki Hitlerjugend - "Blut und Ehre", czyli "krew i honor".

Grzegorza H. ps. "Śledziu" można zobaczyć na jednym zdjęciu z fińskim zawodnikiem MMA Niką Puhakką. Obaj mężczyźni noszą na ciele tatuaże z nazwą nielegalnej neonazistowskiej organizacji.

Blood and Honor organizuje koncerty rasistowskich i neonazistowskich zespołów rockowych. Na fotografiach można zobaczyć Olgierda L. z liderem zespołu Obłęd. Wokalista tej skrajnie prawicowej grupy występuje w barwach Bad Company.

Zespół wystąpił też w gdańskim pubie Wolne Miasto, na festiwalu zorganizowanym między innymi przez Grzegorza H., ps. "Śledziu". Na filmie z tego koncertu widać, jak podczas jednej z piosenek widownia wykonywała hitlerowskie pozdrowienie.

Przed swoimi żołnierzami Olgierd L. nie ukrywa swoich radykalnych poglądów. - Hajlował wielokrotnie i mówił otwarcie, że jest rasistą. Mówił o Hitlerze, fascynował się tym, czytał książki - przyznał były członek grupy Olgierda. - Zażyczył sobie, aby przesłać mu "Mein Kampf" do więzienia. W więzieniu się chwali, że ma taką książkę, że ją czyta i nigdy nie ukrywał swoich zainteresowań Hitlerem, nazistami. Zawsze mówił: "czysta, aryjska, biała krew" – dodał dawny kompan Olgierda L.

Spotkania z politykami PiS i działaczami Ruchu Narodowego

Olgierd L. szuka kontaktów z politykami. W 2016 roku w budynku polskiego Sejmu uczestniczył w spotkaniu z prezesem Ruchu Narodowego posłem Robertem Winnickim, a obecnie liderem skrajnie prawicowej Konfederacji. W ostatnich wyborach zdobyła ona 11 miejsc w Sejmie.

Były policjant z Gdańska zauważył, że "liderzy grupy: Dariusz S oraz Olgierd L. starają się docierać do osób z różnych środowisk". - Sportowców, środowisk kombatanckich, działaczy politycznych - wyliczał.

Na jednym ze spotkań w Muzeum II Wojny Światowej obok Olgierda L. siedział należący do jego najbliższego kręgu zaufania Milan I. Wspólnie z dyrektorem muzeum Karolem Nawrockim, Milan I. organizuje imprezy patriotyczne ze środowiskiem kibiców Lechii Gdańsk. Dyrektor Nawrocki zapytany o Olgierda L., stwierdził, że "nic mu nie mówi to nazwisko".

Olgierd L. fotografował się również z księdzem Jarosławem Wąsowiczem, członkiem rady Muzeum II Wojny Światowej. Kilka miesięcy temu zdjęcie opublikowała "Gazeta Wyborcza". - Osobiście go nie znam - powiedział ksiądz reporterowi "Superwizjera" TVN.

Dokumentując działalność Olgierda L. i jego żołnierzy reporterzy "Superwizjera" dotarli do pochodzącego z 2017 roku nagrania ze spotkania przestępców z urzędującą wtedy premier Beatą Szydło, ówczesnym ministrem obrony Antonim Macierewiczem i ówczesnym ministrem środowiska Janem Szyszką.

W 2017 roku członkowie Bad Company pojechali do zniszczonej przez wichurę pomorskiej miejscowości Rytel. Na zdjęciach z tej miejscowości można zobaczyć między innymi Sławomira K. i Bartosza L., którzy brali udział w bójce zakończonej śmiercią "Zachara". W tym samym czasie miejsce katastrofy wizytowała ówczesna premier Beata Szydło. Film z tego przypadkowego spotkania nagrał Sławomir K ps. "Sero".

"Mówią, że Olgierd ma układy w sądzie"

Udział w podobnych wydarzeniach pomaga członkom Bad Company w budowaniu pozytywnego wizerunku Olgierda L. i jego ludzi. Odwiedzają szkoły i uczestniczą w akcjach charytatywnych. Zdjęcia z imprez i podziękowania składają w sądach, wnioskując o skrócenie kar.

- To w ogóle jest dziwne, że prokuratorzy, policja zatrzymują Olgierda, spędza ponad trzy lata w sankcji, prokurator domaga się dziesięciu lat więzienia, sąd orzeka karę sześciu lat więzienia, po czym apelacja cofa tę sprawę do ponownego rozpatrzenia, gdzie zapada jakiś śmieszny wyrok - zwrócił uwagę były członek przestępczej grupy.

- Mówią, że Olgierd ma układy w sądzie, inni mówią natomiast, że jest na cichej współpracy z policją i dzięki temu unika tak wysokich kar - dodał.

Jak wysoko sięgają powiązania Olgierda L.?

W maju bandyta mieszkał w luksusowej, wartej około 20 milionów złotych willi na warszawskim Mokotowie. Jej właścicielką jest kontrowersyjna bizneswoman Ewa D. działająca w branży nieruchomości.

Kobieta chociaż jest bywalczynią warszawskich salonów, nie ukrywa skrajnie prawicowych poglądów, w internecie publikuje antysemickie i rasistowskie teksty. Milionerka przyznaje, że Olgierd L. jest jej znajomym. - Jak przyjeżdża na Marsze Niepodległości, to właśnie się u mnie zatrzymuje - przyznała.

W ciągu kilkunastu lat Olgierdowi L. udało się wejść na szczyt zorganizowanej przestępczości. Przebył drogę od chuligana, kibica i neonazisty, przez sutenera do bossa trójmiejskiego świata przestępczego. Otoczył się najbardziej niebezpiecznymi i doświadczonymi kryminalistami. Bez problemu wchodzi do Sejmu, ma kontakty z biznesem i światem polityki. W Gdańsku coraz więcej ludzi uważa go za nietykalnego.

- To już nie jest ten Olgierd z lat 2006, 2007. To już jest po prostu troszkę wyższy poziom - ocenił były członek gangu.

Kibol, naziol, bandyta. Druga część dyskusji
Kibol, naziol, bandyta. Druga część dyskusjiSuperwizjer TVN

Autor: asty,akw//now / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko, odnosząc się do rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem na marginesie prawicowej konferencji. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek, by doszło do niej w Białym Domu lub rezydencji Trumpa. Dodała, że po informacji o planowanej wizycie Emmanuela Macrona w Waszyngtonie w poniedziałek, "ktoś przekonał prezydenta, że to on powinien być pierwszy".

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

Papież Franciszek pozostaje w stanie krytycznym - poinformował Watykan. Papież jest w szpitalu od 14 lutego. Trafił tam z powodu problemów z oddechem.

Papież wciąż w stanie krytycznym

Papież wciąż w stanie krytycznym

Źródło:
Reuters, TVN24, PAP

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 19,5 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory - według wyników exit poll - wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Głosowanie w wyborach federalnych w Niemczech dobiegło końca. Chadecki blok CDU/CSU zdobył 28,9 procent, a prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) 19,5 procent. Na trzecim miejscu znaleźli się socjaldemokraci z SPD z wynikiem 16 procent - wynika z sondażu exit poll opublikowanego tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Zieloni zdobyli 13,5 procent głosów.

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Źródło:
PAP, Reuters, Tagesschau, BBC

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium