"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Dziś obracają milionami

[object Object]
Reportaż dziennikarzy "Superwizjera" i "Newsweeka"tvn24
wideo 2/4

Od przemytu samochodów, przez oszustwa podatkowe, aż po dziką reprywatyzację - tak od lat 80. rozwijali swoją działalność Jan L. i Zbigniew B. Dziś obaj z powodzeniem działają w branży deweloperskiej. Dziennikarze "Superwizjera" TVN i "Newsweeka" przez kilka miesięcy przyglądali się ich interesom. Reportaż Jakuba Stachowiaka, Wojciecha Cieśli i Michała Krzymowskiego.

W Polsce lat 80. samochód był luksusem. Audi, volkswageny czy mercedesy były na wagę złota. Stanowiły świetny biznes dla złodziei i przemytników.

Tak zaczęła się historia prostego ślusarza, syna kierowcy ciężarówki - Jana L. Ten absolwent zawodówki spod Gorlic tuż przed stanem wojennym, mając niespełna 30 lat wyjechał z Polski do Austrii, gdzie z kolegami rozkręcił swój pierwszy interes.

"Doskonały scenariusz na film"

Autorzy reportażu spotkali się z Arturem Szerszeniem i Ryszardem Bieszyńskim, oficerami ówczesnego kontrwywiadu, którzy pod koniec lat 80. rozpracowywali grupę ślusarza. - To jest doskonały scenariusz na film, dlatego że wówczas to było coś nowego - opowiada pułkownik Artur Szerszeń, były oficer Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Oni na początku lat osiemdziesiątych założyli sobie pewien biznes, który naprawdę skutecznie realizowali. Można było z tego bardzo dobrze żyć i czuli się na swój sposób bezkarni - wyjaśnił. - To była sprawa, która była znana na całym świecie. Nie tylko w Polsce - ocenia pułkownik Ryszard Bieszyński, były oficer UOP i ABW. - O tym pisały media europejskie, amerykańskie - dodaje.

"Po samej Warszawie jeździło co najmniej tysiąc kradzionych aut"

Jan L. prowadził pod Wiedniem złodziejską dziuplę, z której auta trafiały do Polski.

- Te samochody były kradzione na miejscu często pod konkretnego klienta. Często były kradzione na zasadzie dorobienia klucza od korka do wlewu paliwa. Ten kluczyk pasował również do drzwi, można było samochód spokojnie otworzyć - wyjaśnia Szerszeń. - Początkowo zatrzymaliśmy ich (samochodów - red.) kilkanaście. Później okazało się, że ta liczba lawinowo rośnie do tego stopnia, że trzeba było wynająć parking strzeżony na Okęciu. Pamiętam, że tam zrobiliśmy ich oględziny - mówi Szerszeń, dodając, że liczba skradzionych samochodów była "przerażająca". Prokuraturze udało się udowodnić, że grupa Jana L. ukradła i przeszmuglowała przynajmniej 200 samochodów. W tym czasie Służba Bezpieczeństwa zaraportowała, że po samej Warszawie jeździło co najmniej tysiąc kradzionych aut. W ocenie Bieszyńskiego była to "bardzo trudna sprawa na tamte czasy". Jak wyjaśnia, "ciężko było zneutralizować wszystkie kanały przerzutowe i zaangażować ogromne siły państwowe". - Proszę pamiętać, że w tę sprawę zaangażowany był polski wywiad - podkreśla.

Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Pierwsza część dyskusji w studiu
Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Pierwsza część dyskusji w studiutvn24

Majętni klienci

Klientami Jana L. byli majętni warszawiacy. Po latach autorom reportażu udało się dotrzeć do dwóch, którzy byli podejrzewani o paserstwo kradzionych samochodów. Dzisiaj obaj są bardzo zamożnymi ludźmi, którzy obracają setkami milionów złotych w branży nieruchomości. - Zaskoczył mnie pan tym wszystkim, bo nie chciałem już nigdy do tego wracać. Na samą myśl się denerwuję - mówi dziennikarzom jeden z nich. Na stwierdzenie reportera, że pojawia się w aktach IPN-u w roli członka grupy przestępczej, odpowiadał: - Jak zacząłem się za tym wszystkim rozglądać, to z takimi samochodami było bardzo dużo ludzi. - To była intryga, że to są samochody załatwiane z ubezpieczenia, do tego są tanie. I on to tak sprzedawał. A ponieważ mieszkałem w Austrii, to wtedy najłatwiej było mu obciążyć kogoś, kto jest za granicą, żeby siebie wybielić - wyjaśnia drugi z rozmówców autorów reportażu. - Później jak wyszedł z więzienia, przyszedł do mnie, przeprosił mnie za tę sytuację i prosił, żebym nikomu nie mówił - dodaje.

SB szacowała, że w sprawę zamieszanych było kilkadziesiąt osób. W aktach rozpracowania operacyjnego o kryptonimie Dunaj pojawili się późniejsi gangsterzy z Pruszkowa: "Malizna", "Kiełbasa", "Wańka", "Kajtek" i "Parasol". Kilka lat później stali się trzonem polskiej mafii. Gdy pracowali z Janem L., stali niżej w hierarchii.

- W tej aferze samochodowej z lat 80. były niewyobrażalnie ogromne pieniądze. W mojej ocenie były to miliony czy dziesiątki milionów dolarów - opowiada Bieszyński.

Po piętach deptał mu Interpol

Gdy grupa Jana L. kradła w Europie samochody, on sam wyleciał do Brazylii. Wrócił stamtąd z niemal kilogramem czystej kokainy. Udało mu się nie wpaść, ale po piętach deptał mu Interpol. W zeznaniach z tamtego czasu reporterzy znajdują odpowiedź na pytanie, w jaki sposób bez większych przeszkód wyjechał do Ameryki Południowej.

"Poczułem się zagrożony ze strony Interpolu. Wyjechałem niezwłocznie do Polski, obawiając się zatrzymania na Węgrzech. Miałem kłopoty z paszportem konsularnym, ponieważ brakowało mi kartek z miejscem na stemple. Spotkałem się z Andrzejem S., który wpadł na pomysł, że w Brazylii można załatwić obywatelstwo bez większego problemu. Dał mi adres do niemieckiego Żyda, który na stałe mieszka w Rio de Janeiro. Poleciałem do Rio de Janeiro, odnalazłem tego Żyda i powołałem się na Andrzeja. Oświadczył mi, że załatwi mi oryginalny paszport oraz komplet dokumentów, to znaczy dowód osobisty i prawo jazdy. Za wszystko zapłaciłem 1,5 tysiąca dolarów. Moje nowe nazwisko to Johann Staff" - brzmiało oświadczenie Jana L. Ostatecznie przed odsiadką za przemyt narkotyków uratowało go zatrzymanie w Polsce w związku z handlem kradzionymi samochodami i amnestia. Za kradzieże dostał niespełna dwa lata więzienia.

"Zawsze pół kroku do przodu"

Po transformacji ustrojowej w Polsce Jan L. postanowił wykorzystać nowe okoliczności. Z nowym wspólnikiem Zbigniewem B. zaczął kolejny biznes, o którym reporterom opowiedział oficer śledczy, rozpracowujący tę sprawę w latach 90. - L. z B. byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu: zawsze pół kroku do przodu. I ta sprawa, na której ich złapała prokuratura, to właściwie pierwszy przypadek prania brudnych pieniędzy przy pomocy podrobionych deklaracji celnych - wyjaśnia oficer. Zbigniew B. to urodzony w 1959 roku technik meliorant z Oświęcimia. Jeszcze w latach 80. zmienił nazwisko i przeszedł operację plastyczną. W 1994 roku wspólnie z Janem L. stworzył potężną siatkę przestępczą. - To działało tak, że mieli podmioty z kapitałem zagranicznym, spółki joint venture, rejestrowali je w Polsce. Sprowadzali elektronikę z Niemiec, z Japonii, ale nie po to, żeby zarabiać na handlu, bo byli na to za cwani. Sprowadzali elektronikę, sprzedawali ją z jakimś zyskiem, ale przede wszystkim wyłudzali VAT przez łańcuszek swoich spółek. Mieli je porejestrowane właściwie wszędzie: od Panamy po Wielką Brytanię - tłumaczy oficer.

Wyroki za oszustwa podatkowe

W 1999 roku prokuratura oskarżyła B. i L. o oszustwa podatkowe na ponad 20 milionów zł i próbę wwiezienia do Polski 10 milionów dolarów. Trafili na kilka miesięcy do aresztu. Przez kilka lat sprawa leżała w sądzie. Wyrok zapadł dopiero w grudniu 2007 roku. Obaj dostali niskie wyroki w zawieszeniu i nakaz wpłacenia po dwa miliony złotych. Mimo poważnych zarzutów kolejny raz wyszli z opresji praktycznie bez szwanku. Obaj mężczyźni, jeszcze w trakcie krakowskiego procesu, zostali rezydentami w Szwajcarii, gdzie mieli swoje posiadłości. W Polsce prowadzili szerokie interesy. Założyli spółki, głównie w branży budowlanej. W tym czasie w Warszawie ruszyła reprywatyzacja. - Można było wejść w posiadanie bardzo, bardzo drogich działek w centrum miasta, w świetnych lokalizacjach prawie za darmo - opowiada Jan Śpiewak, warszawski aktywista miejski.

- Nic dziwnego, że taki proceder przyciągał przestępców. Nic dziwnego, że taki proceder przyciągał osoby, które robiły interesy z gangsterami - dodaje. - Ja mam wrażenie, że to była mafia. Ale nie taka mafia w potocznym rozumieniu. To nie jacyś tam faceci, którzy latają z pistoletami. To taka bardzo nowoczesna mafia: urzędników i inwestorów. Wszyscy bardzo porządnie ubrani, mający pieniądze - mówi Jerzy Budzyn, były radny dzielnicy Warszawa-Śródmieście. - Nie było ustawy reprywatyzacyjnej, byli właściciele byli u schyłku życia. Wtedy pojawiał się u nich sympatyczny adwokat, który mówił: panie Marianie, ma pan 79 lat, niewiele panu zostało, ja tu panu dam sto tysięcy, pan mi sprzeda roszczenia, pan się niczym nie musi martwić - tłumaczy kulisy reprywatyzacji Iwona Szpala, dziennikarka "Gazety Wyborczej".

Przejęli działki i kamienice

Na Janie L. i Zbigniewie B. ciążyły prawomocne wyroki. W tym czasie obaj wypłynęli jako właściciele zreprywatyzowanych kamienic i działek w centrum Warszawy. Jedna z ich najbardziej cennych nieruchomości to skwer w sercu stolicy - tuż przed wejściem do urzędu dzielnicy Warszawa- Śródmieście. - Przychodzi L., mówiąc, że ma dwie trzecie praw do nieruchomości, a resztę sobie niebawem załatwi. Wzywam geodetę, który pokazuje, że granica działki pana L. jest 99 centymetrów od schodów prowadzących do urzędu. A więc nie tylko likwidujemy cały skwer, ale praktycznie nie ma też dojścia do głównego wejścia urzędu - tłumaczy Wojciech Bartelski, były burmistrz dzielnicy Warszawa-Śródmieście. Jan L. i Zbigniew B. zdobyli warunki zabudowy na działce przed urzędem. Dzięki temu skwer momentalnie zyskał na wartości. To pierwszy krok, żeby postawić na niej wieżowiec. Według ostrożnych szacunków grunt wart jest 9 milionów złotych. - Niestety, moi następcy zerwali z nimi rozmowy. Moim zdaniem, w ramach odwetu, właściciele działki wykarczowali ją, żeby pokazać, że brak rozmów będzie skutkować z ich strony również działaniami nieprzychylnymi - twierdzi Bartelski. Nieruchomość przed urzędem nie była jedyną, jaką okazyjnie kupili Jan L. i Zbigniew B. W krótkim czasie zdobyli parcele koło Sejmu i na Mokotowie. Na Powiślu przejęli działkę i kamienicę. - Powiśle to jest część Warszawy, która bardzo dynamicznie się rozwija. Stała się obiektem bardzo intensywnej deweloperki. Właśnie tam przy ulicy. Drewnianej 7 tę kamienicę zreprywatyzowali Jan L. i Zbigniew B. Z tego co słyszałem również mieli chrapkę na okoliczne działki, które stały za tą nieruchomością. Chcieli zbudować tam cały kompleks - wyjaśnia Śpiewak. Jan L. próbował pozbyć się mieszkańców przejętej kamienicy przy ul. Drewnianej. - Zadzwonił do mnie miesiąc później, czy dwa. Chciał, abym się spotkał pogadać o sprzedaży mieszkania. Przychodzę tam i przy jednym stole siedzi dryblas. Taki przerażający. O głowę większy ode mnie dryblas. Obcisłe dżinsy, skórzana krótka - taki gangster. A widać, że taki egzekutor. Trochę się spiąłem, przyszedł po jakimś czasie drugi facet, bardziej taki… biznesmen - opowiada reporterom lokator jednego z mieszkania, który w tamtym czasie zetknął się z deweloperem.

Dodaje, że Jan L. mówił, iż może zapłacić mniej niż połowę sumy, którą zaproponował lokator.

"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Reportaż cz. 2
"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Reportaż cz. 2tvn24

Wyłudzenia kredytów

Afera reprywatyzacyjna to nie jedyna głośna sprawa, z którą powiązani są Jan L. i Zbigniew B.

W 2014 roku wybuchła afera SKOK-u Wołomin. Grupa oszustów wyłudziła olbrzymie kredyty. W SKOK Wołomin inwestowali ludzie związani z gangiem pruszkowskim. Do SKOK-u wysyłali podstawionych ludzi: często bezdomnych bądź bezrobotnych ze sfałszowanymi dokumentami, z których wynikało, że zarabiali setki tysięcy złotych i mogli wziąć olbrzymie kredyty. - To są kwoty wielomiliardowe, jeśli chodzi o zarzuty. Wśród tych podejrzanych są panowie Jan L. i Zbigniew B. - tłumaczy Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim. - Panu Janowi L. przedstawiono zarzut założenia zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było wyłudzanie mienia z tej właśnie instytucji. Natomiast panu Zbigniewowi B. przedstawiono również zarzut potocznie określany jako pranie pieniędzy - powiedział prokurator. Prokuratura wylicza, że Zbigniew B. zamieszany jest w wyłudzenie 7 mln zł, a Jan L. w wyłudzenie aż 69 mln zł. Pieniędzy tych jak dotąd nie odzyskano, a prokuratura na poczet przyszłych kar zastosowała poręczenia majątkowe. - W przypadku pana Jana L. to jest 500 tysięcy złotych, a w przypadku pana Zbigniewa B. to jest 25 tysięcy złotych - mówi Witkowski. Przez lata obaj mężczyźni poszukiwani byli przez: SB, UOP, kontrwywiad, policję i prokuraturę. Dwa lata temu także przez włoską mafię. Ze źródeł, do których dotarli autorzy reportażu, wynika, ze w ostatnim przypadku chodziło o dług wobec gangstera Riccardo Fanchiniego. Reporterzy odnaleźli kilkanaście adresów jakie Jan L. i Zbigniew B. podawali sądom i prokuraturom do korespondencji. Jednak były to albo dziury w ziemi albo zamknięte na głucho od dawna mieszkania.

Na ślad Zbigniewa B. reporterzy trafili w Konstancinie. Informatorzy dziennikarzy twierdzili, że od kilku lat mieszka tam z rodziną. Mężczyzna, którego dziennikarze zastali pod wskazanym adresem tłumaczy, że B. mieszka częściowo w Polsce, częściowo w Szwajcarii. Nieoczekiwanie w imieniu B. z reporterami skontaktowała się jego żona. Kobieta podkreśla, że "jest z nim od czterdziestu paru lat i zna jego każdy krok". Twierdzi, że jej mąż nigdy nie siedział w areszcie, nie ma żadnych zarzutów ani wyroków sądowych. - To jest właśnie wrzucanie nas do jednego worka z L. - przekonuje żona Zbigniewa B. Jan L. zmienia miejsca zamieszkania i numery telefonów bardzo często. Pomimo obietnicy, złożonej w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem, nie oddzwonił.

Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Druga część dyskusji w studiu
Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Druga część dyskusji w studiutvn24

Autor: tmw//kg / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Kierowca ciężarówki na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił 14-latkę. Dziewczynka zginęła na miejscu. Do tragedii doszło w czwartek po 7.30 w Parszowie (Świętokrzyskie), na drodze krajowej numer 42.

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

Źródło:
PAP

Kierowca taksówki na aplikację jest podejrzany o zgwałcenie kobiety. Według śledczych, wykorzystał fakt, że 30-latka była pod wpływem leków oraz alkoholu. Został aresztowany.

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"

Przyjaciele i artyści pożegnali w środę Jadwigę Barańską podczas mszy w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych. Pogrzeb aktorki odbył się w Los Angeles, gdzie od wielu lat mieszkała.

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

Źródło:
tvn24.pl

Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny z obwodu astrachańskiego. To - jak pisze Reuters - pierwszy raz, kiedy Rosja wykorzystała taką broń do zaatakowania Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał, że prędkość i wysokość, na jakiej poruszał się pocisk, wskazują, że rzeczywiście był to ICBM. Według informacji portalu Ukraińska Prawda to RS-26 Rubież, który został wymierzony w miasto Dniepr. - Zestrzeliwać takie pociski w Europie mogą tylko dwa obiekty: otwarta niedawno baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie i podobna baza w Rumunii - powiedział Iwan Kyryczewski, ekspert portalu Defence Express.

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters

Nie żyją dwie kobiety potrącone przez samochód w miejscowości Bieździadka na Podkarpaciu. Ofiary wypadku w momencie zdarzenia szły poboczem z lewej strony jezdni. Kierowca był trzeźwy. Wyprzedzał.

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Twórca marki Red is Bad Paweł S. jest podejrzany w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Pozostanie w areszcie do 28 stycznia 2025 roku. Sąd odrzucił bowiem skargę obrońców.

Twórca marki Red is Bad Paweł S. nie opuści aresztu

Twórca marki Red is Bad Paweł S. nie opuści aresztu

Źródło:
PAP/tvn24.pl

"W związku z wątpliwościami UOKiK zwracamy środki, które są równowartością pobranych opłat za utrzymanie numeru w sieci" - poinformowało Orange w mediach społecznościowych. Chodzi o byłych klientów operatora. Wniosek w tej sprawie można złożyć tylko do 18 grudnia.

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Źródło:
tvn24.pl

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

W wielu regionach Polski sypie śnieg. Na Kontakt24 otrzymujemy materiały z miejscowości, które się zabieliły. Sprawdź, gdzie nastała zimowa aura.

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Aktualizacja:
Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

W czwartek ogłoszono alarm powietrzny na terytorium całej Ukrainy. Jak ustalił bloger wojskowy Nikołajewskij Waniok, Rosja w ataku na obwód dniepropietrowski użyła sześciu bombowców strategicznych. Szef wojskowych władz regionu Serhij Łysak informował o masowym ataku Rosjan i dwóch pożarach w Dnieprze.

"Od wczesnych godzin porannych agresor masowo atakował". W powietrzu sześć bombowców

"Od wczesnych godzin porannych agresor masowo atakował". W powietrzu sześć bombowców

Źródło:
PAP

Dwie osoby zginęły w wypadku w okolicy Mrowina w Wielkopolsce. Kolejne trzy są ranne, droga wojewódzka 184 jest zablokowana.

Zderzenie dwóch aut. Nie żyją dwie osoby, trzy są ranne

Zderzenie dwóch aut. Nie żyją dwie osoby, trzy są ranne

Źródło:
PAP, TVN24

W czwartek w nocy doszło do pożaru supermarketu Biedronka w Zawidowie (woj. dolnośląskie). Najpierw zapalił się śmietnik przy sklepie, po chwili ogień się rozprzestrzenił. W trakcie gaszenia zawalił się dach budynku. Całonocna akcja straży pożarnej trwa do teraz.

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Źródło:
tvn24.pl

Google zapowiedział testowe usunięcie treści publikowanych przez media informacyjne między innymi z wyszukiwarki. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników. - Bardzo niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

Źródło:
tvn24.pl

Z placu w austriackim Tyrolu zniknął domek mobilny z tarasem. Miejscowa policja poinformowała, że budynek został znaleziony ponad 200 km dalej, a sprawą "kradzieży" zajmie się prokuratura. 45-latek, u którego znaleziono domek, twierdzi, że zapłacił za niego rok temu. Po tym, jak go nie otrzymał, "wziął sprawy w swoje ręce" - donoszą lokalne media.

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

Źródło:
Kronen Zeitung, ENEX, Frankfurter Rundschau

Takie sieci, jak Biedronka, Lidl czy Aldi, zdobyły już blisko połowę polskiego rynku spożywczego. Teraz będą zmniejszać ofertę na półkach, by zaoszczędzić. To problem dla klientów i producentów - czytamy w czwartkowej "Rzeczpospolitej".

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Źródło:
PAP

Rozpoczął się proces dyrektorki szpitala powiatowego w Zakopanem, oskarżonej o niewłaściwe wypłacanie pracownikom placówki premii na podstawie sfałszowanych dokumentów. Chodzi łącznie o kwotę niemal 5 mln zł. Nagrody dostawali m.in. lekarze i pielęgniarki. Dyrektorka nie zgadza się z zarzutami, ale odmówiła przed sądem składania wyjaśnień.

Ruszył proces dyrektorki szpitala. Chodzi o prawie 5 mln zł premii

Ruszył proces dyrektorki szpitala. Chodzi o prawie 5 mln zł premii

Źródło:
PAP

IMGW wydał ostrzeżenia drugiego stopnia przed silnym wiatrem, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę. Obowiązują też alarmy pierwszego stopnia przed obfitymi opadami śniegu i oblodzeniem. Sprawdź, gdzie zrobi się ślisko i niebezpiecznie.

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, przyszedł w czwartek rano na przesłuchanie do Najwyższej Izby Kontroli. Ma odpowiadać na pytania dotyczące fuzji Orlenu z Lotosem, którą badała NIK.

Daniel Obajtek przyszedł na przesłuchanie do NIK

Daniel Obajtek przyszedł na przesłuchanie do NIK

Źródło:
TVN24, PAP

Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy w krakowskiej Nowej Hucie mieli gonić parę do jej mieszkania, a potem próbować wyważyć drzwi. Biegnąc za ofiarami jeden z agresorów upadł, raniąc się nożem. 39- i 43-latek czekają na zarzuty w policyjnym areszcie.

Gonili parę do mieszkania, próbowali wyważyć drzwi. Agresor sam zranił się nożem

Gonili parę do mieszkania, próbowali wyważyć drzwi. Agresor sam zranił się nożem

Źródło:
tvn24.pl

W nocy ze środy na czwartek w Kuźni Raciborskiej na Śląsku zderzyły się dwa pociągi towarowe. Maszynista jednego ze składów trafił do szpitala. Nawet 24 godziny mogą potrwać utrudnienia – podały służby kryzysowe wojewody śląskiego. Pociągi pasażerskie będą kierowane drogą okrężną, dla relacji Kędzierzyn - Racibórz wprowadzono komunikację zastępczą.

Zderzenie pociągów towarowych w Kuźni Raciborskiej

Zderzenie pociągów towarowych w Kuźni Raciborskiej

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

Prokuratura postawiła zarzut spowodowania wypadku Krzysztofowi K., prezesowi miejskiej spółki Nova z Nowego Sącza. Mężczyzna miał spowodować wypadek, a potem oddalić się z miejsca zdarzenia. Został zatrzymany kilometr dalej i odmówił poddania się badaniu alkomatem. Śledczy czekają teraz na wyniki badań jego krwi. K. nie przyznaje się do winy.

Miał spowodować wypadek, odmówił badania alkomatem. Prezes miejskiej spółki z zarzutem

Miał spowodować wypadek, odmówił badania alkomatem. Prezes miejskiej spółki z zarzutem

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Częstochowy poszukują 16-letniej Mileny Nowak, która wyszła z miejsca zamieszkania 14 października i do dzisiaj nie wróciła. Policjanci opublikowali zdjęcie nastolatki i proszą o kontakt, każdego, kto mógł ją widzieć.

Wyszła w połowie października i do dziś nie wróciła. Trwają poszukiwania 16-latki

Wyszła w połowie października i do dziś nie wróciła. Trwają poszukiwania 16-latki

Źródło:
tvn24.pl

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

Uważany za jednego z najbogatszych ludzi na świecie Gautam Adani, prezes korporacji Adani Group, której spółki notowane są między innymi na nowojorskiej giełdzie, został oskarżony przez sąd w USA o korupcję. Zarzuca mu się proponowanie indyjskim urzędnikom łapówek na kwotę 265 milionów dolarów.

Jeden z najbogatszych ludzi na świecie oskarżony o korupcję

Jeden z najbogatszych ludzi na świecie oskarżony o korupcję

Źródło:
PAP, BBC

Brazylijska policja federalna opublikowała w środę kolejny komunikat o planach zamachu na prezydenta Brazylii Luiza Inacio Lulę da Silvę. Zamachowcy mieli przygotować dokument "Sztylet zielony i żółty", w którym znajdują się szczegółowe plany ataku. Czterech wojskowych zostało zatrzymanych.

"Sztylet zielony i żółty". Mieli plan zamachu na prezydenta

"Sztylet zielony i żółty". Mieli plan zamachu na prezydenta

Źródło:
PAP

Ostateczne badania dotyczyły czterech kandydatów. To cztery dobre kandydatury, ale musimy się zdecydować na jedną - powiedział w TVN24 Jacek Sasin z PiS. Poinformował, że decyzja w sprawie kandydata PiS na prezydenta zapadnie "w najbliższych dniach" i zostanie ogłoszona "wkrótce".

Sasin: Mamy cztery dobre kandydatury. Żadnemu nazwisku nie zaprzeczę

Sasin: Mamy cztery dobre kandydatury. Żadnemu nazwisku nie zaprzeczę

Źródło:
TVN24

- Nie mogę uwierzyć, że to nieodwracalne - mówi ojciec dziewczynki, której w akcie urodzenia błędnie wpisano płeć męską. Sprawę opisał brytyjski "Guardian", który skontaktował się z władzami. Te potwierdziły, że błędu w akcie urodzenia nie można cofnąć. - Gdzie tu zdrowy rozsądek? - zastanawia się parlamentarzysta zaangażowany w sprawę.

Płeć męska w akcie urodzenia dziewczynki. Rodzice załamani

Płeć męska w akcie urodzenia dziewczynki. Rodzice załamani

Źródło:
The Guardian

Kolonia, Budapeszt, Praga, Strasburg - to tam zdaniem dziennika "The Times" można znaleźć jedne z najpiękniejszych jarmarków świątecznych w Europie. W zestawieniu nie zabrakło też polskich miast. Gdzie warto wybrać się w tym roku na bożonarodzeniowy jarmark?  

Najpiękniejsze jarmarki bożonarodzeniowe 2024. Na liście dwa z polskich miast  

Najpiękniejsze jarmarki bożonarodzeniowe 2024. Na liście dwa z polskich miast  

Źródło:
The Times

"Komediant", czyli dzieło sztuki w postaci banana przyklejonego taśmą do ściany, został sprzedany za ponad sześć milionów dolarów. Kontrowersyjne dzieło tym samym zyskuje na wartości niczym najlepsza inwestycja - odkąd pięć lat temu sprzedano je po raz pierwszy, podrożało już ponad pięćdziesięciokrotnie.

Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony. Banan niczym najlepsza inwestycja

Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony. Banan niczym najlepsza inwestycja

Źródło:
CNN, PAP

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Ruszył nabór zgłoszeń do przyszłorocznej, czternastej już, edycji konkursu nagród Polskiej Rady Biznesu. Potrwa on do 10 stycznia 2025 roku, a zdobywców statuetek poznamy 26 maja. - My przyznajemy nagrodę nie firmom, ale ludziom - podkreśla w rozmowie z TVN24 BiS Krzysztof Kulig, przewodniczący kapituły Nagrody Polskiej Rady Biznesu.

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Źródło:
tvn24.pl

Klaudia Zioberczyk wygrała 13. sezon programu "Top Model". 23-latka otrzymała nagrodę w wysokości 200 tysięcy złotych i podpisała kontrakt z agencją modelingową. Jej zdjęcie pojawi się na kolejnej okładce magazynu "Glamour".  

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Źródło:
tvn24.pl

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl