Osiągnęliśmy wszystkie punkty, które zgłosiliśmy do negocjacji - powiedział w niedzielę po rozmowach z rządem szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa, a wicepremier Beata Szydło wyraziła zadowolenie z porozumienia. Tylko związkowcy z Solidarności zaakceptowali propozycje strony rządowej. - Oczekiwaliśmy zupełnie innych propozycji płacowych - oświadczył prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. W tej sytuacji od poniedziałku 8 kwietnia w szkołach rozpoczyna się bezterminowy strajk.
Po niedzielnych rozmowach szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz ocenił, że propozycje rządu są nie do przyjęcia.
- Związek Nauczycielstwa Polskiego wnosił o rozpoczęcie rozmów z rządem, ponieważ uznaliśmy, że sytuacja, która dotyczy w całości polityki edukacyjnej, ale w szczególności finansowania oświaty, w tym płac nauczycieli, doszła do momentu, który wymaga radykalnych działań. Oczekiwaliśmy od strony rządowej zupełnie innych propozycji płacowych, biorąc pod uwagę fakt, że to, co strona rządowa prezentuje od roku 2018, nikogo nie zadowala - powiedział Broniarz na konferencji po zakończeniu spotkania z przedstawicielami rządu.
Broniarz: nie ma żadnych powodów, aby strajk się nie odbył
Podkreślił, że to "nie jest - tak jak próbuje strona rządowa przedstawić - protest tylko Związku Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych".
- Do tego protestu dołączyła wielosettysięczna rzesza osób, które nie należą do żadnego związku zawodowego - wskazywał. - Uznajemy, że propozycje rządowe są nie do przyjęcia. Są one nieadekwatne do oczekiwań (...) środowiska nauczycielskiego. Oczekiwań, które wykraczają poza propozycje wzrostu wynagrodzenia zasadniczego od 360 do 480 złotych - podkreślił Broniarz.
- Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że między krokiem pierwszym, czyli tym postulatem [podwyżki o - przyp. red.] 1000 złotych a tym, który pozostał na stole jako propozycja związków zawodowych, była ogromna przepaść finansowa. To było ustępstwo ze strony związków zawodowych, które nie spotkało się z adekwatną reakcją strony rządowej - ocenił szef ZNP.
Rząd nie zgodził się na propozycje ZNP i Forum ZZ . Zgodnie z uchwalą ZG ZNP od 8.04 zaczynamy strajk!!— Sławomir Broniarz (@Broniarz) April 7, 2019
Poinformował, że "nie ma żadnych powodów", aby strajk nauczycieli się nie odbył. - Apeluję do moich koleżanek i kolegów o poparcie stanowiska obydwu central związkowych i wspólną walkę o poprawę sytuacji materialnej nauczycieli - podkreślił.
"Zrealizowane postulaty"
Dlaczego NSZZ "Solidarność" przyjęła propozycje rządu i podpisała z nim porozumienie, mimo że jeszcze w piątek nie była zadowolona z przebiegu rozmów?
- Ponieważ zostały zrealizowane nasze postulaty, wszystkie praktycznie. Rada krajowa w piątek zadecydowała, że jest to taki kompromis, na jaki się można zgodzić. Mamy sto procent skuteczności negocjacji - oznajmił Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej Solidarności.
Radość z pięciopunktowego porozumienia z Solidarnością wyraziła wicepremier Beata Szydło. Przypomniała, że pensje nauczycieli zostały odmrożone w 2017 r., a od 2018 r. rząd realizuje program podwyżek dla nauczycieli. Wicepremier wyjaśniła, że strona rządowa "wychodząc naprzeciw oczekiwaniom strony oświatowej" zaproponowała przyspieszenie i zwiększenie podwyżek.
Proponowane podwyżki
Co zatem pojawiło się w porozumieniu rządu z NSZZ "Solidarność", a co nie satysfakcjonuje dwóch innych centrali związkowych?
Po podwyżkach wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela stażysty ma wynieść - 2780 złotych, kontraktowego - 2860 złotych, mianowanego - 3248 złotych, dyplomowanego - 3815 złotych.
Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 roku - 9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia, skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 złotych, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i - jak przekonywała strona rządowa - zmniejszenie biurokracji.
Według założeń przedstawionych nauczycielom przez wicepremier Szydło i dokumentu podpisanego w niedzielę przez Solidarność średnie wynagrodzenie nauczyciela stażysty od września 2019 roku ma wynieść 3335 złotych, kontraktowego 3702 złotych, mianowanego 4803 złotych, a dyplomowanego 6137 złotych.
Według dokumentu łączne podwyżki wynagrodzenia zasadniczego dla nauczycieli wzrosną w odniesieniu do stycznia 2017 roku dla nauczycieli stażystów o 515 złotych, kontraktowych o 529 złotych, mianowanych o 601 złotych, a dyplomowanych o 706 złotych. Z kolei łączne podwyżki średniego wynagrodzenia dla nauczycieli wzrosną w odniesieniu do stycznia 2017 roku dla nauczycieli stażystów o 617 złotych, kontraktowych o 685 złotych, mianowanych o 890 złotych, a dyplomowanych o 1136 złotych.
Minimalna kwota dodatku
W przyjętym w niedzielę porozumieniu rządu z Solidarnością zapisano dodatkowe świadczenie dla młodych nauczycieli "na start" - 1000 złotych i ustalenie w przepisach minimalnej kwoty dodatku za wychowawstwo w wysokości 300 złotych. Dokument zakłada, że minimalna kwota dodatku do wynagrodzenia zasadniczego dla wychowawców klas zostanie zagwarantowana, ale samorządy będą mogły podwyższyć ten dodatek.
Zwiększy się też liczba godzin do dyspozycji dyrektora w celu zapewnienia nauczycielom wynagrodzenia za prowadzenie zajęć rozwijających zainteresowania uczniów. Porozumienie "S" z rządem zakłada, że na ten cel - po likwidacji tak zwanych godzin karcianych - do szkół ma trafić w 2019 roku 57 milionów złotych, a w okresie 10 lat około 1,9 miliarda złotych.
Skrócenie ścieżek awansu
Porozumienie zakłada też powrót do oceny pracy nauczyciela stażysty sprzed września 2018 roku z uwzględnieniem opinii rady rodziców. Ma to oznaczać skrócenie ścieżek awansu zawodowego, między innymi skrócenie stażu nauczyciela stażysty do 9 miesięcy, skrócenie dla nauczycieli kontraktowych obowiązkowego okresu przepracowania przed rozpoczęciem stażu na kolejny stopień awansu - do 2 lat, a dla nauczycieli mianowanych - do roku.
Dokument zakłada też zmniejszenie biurokratycznych wymogów podczas ścieżki awansu, między innymi zrezygnowanie z obowiązku załączania kilku zaświadczeń przez nauczyciela, który w okresie stażu zmieniał miejsce zatrudnienia lub był zatrudniony w kilku szkołach. Mniej zbiurokratyzowane mają być też indywidualne programy edukacyjno-terapeutyczne dla uczniów z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego oraz programów ewaluacji w szkołach, między innymi zniesienie obowiązku rozliczania się z godzinowej realizacji nowej podstawy programowej.
Obietnice na przyszłość
W porozumieniu znalazł się zapis, że zmiana systemu wynagradzania nauczycieli nastąpi w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 roku.
Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" poinformowała w komunikacie wydanym po spotkaniu, że "rząd zgodził się na 15-procentową podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli w tym roku, zmianę systemu wynagradzania, który ma obowiązywać już w 2020 roku [według propozycji Solidarności pensje nauczycieli mają być powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej - przyp. red.], powrót do przepisów dotyczących oceny pracy sprzed września 2018 roku, skrócenie ścieżki awansu zawodowego, określenie minimalnej wysokości dodatku za wychowawstwo, który ma wynosić 300 złotych, oraz przyznanie tak zwanych godzin do dyspozycji dyrektora, aby w praktyce wyeliminować godziny 'karciane'".
"Stanowczo dementujemy pogłoski, które publikowane są na portalach społecznościowych, że KSOiW NSZZ 'Solidarność' zgodziła się na zwiększenie nauczycielom pensum oraz zabranie dodatków - podkreślono w komunikacie sekcji.
Jak zaakcentowano, "nie ma i nie będzie zgody na takie propozycje rządu".
"Taktyka dziel i rządź"
Wiele komentarzy do porozumienia rządu z oświatową "Solidarnością" nie jest jednak pochlebnych.
- Rząd tutaj zastosował taktykę, którą już wcześniej wykorzystał wobec osób z niepełnosprawnościami, kiedy też podpisał coś, co ogłosił porozumieniem, a było to porozumienie z radą, która pracuje przy rządzie - zwróciła uwagę Agata Szczęśniak z OKO.press w TVN24.
- To jest jedna z wersji taktyki dziel i rządź. Bo de facto w tej chwili związki zawodowe zostały podzielone. Jeszcze w piątek Solidarność i ZNP stały razem i mówiły jednym głosem. W tej chwili mamy chaos i niewiadomą. Wygląda na to, że rząd nie chciał się porozumieć i nie chciał podnieść po prostu pensji. Nie chciał, jak to powiedział Sławomir Broniarz, "walczyć z nauczycielską biedą" - zaznaczyła.
Od poniedziałku do odwołania
Od poniedziałku 8 kwietnia do odwołania ma trwać strajk w szkołach. Termin strajku zbiegnie się z zaplanowanymi egzaminami w szkołach: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów.
Tegoroczne matury mają rozpocząć się 6 maja.
Autor: dasz//now / Źródło: tvn24.pl, PAP