Piękna przygoda Amerykanów z mundialem skończyła się we wtorek w Salvadorze. Jankesi pakować mogą się po porażce 1:2 z Belgią w 1/8 finału. Do domu wrócą z podniesionymi głowami, a naród przywita ich jak bohaterów. "Przez dwa tygodnie Howard i spółka zabrali fanów soccera na ekscytującą i niezapomnianą przejażdżkę. Niestety, znów się nie udało" - pisze "New York Times".
Zwycięzcę najbardziej elektryzującego pojedynku mistrzostw świata wyłoniła dopiero dogrywka. W regulaminowym czasie żadna z drużyn nie potrafiła strzelić gola. Bliżej byli Belgowie, ale prawie za każdym razem na ich drodze stawał kapitalny bramkarz Jankesów - Tim Howard.
"Jeśli nie zwycięstwo, to przynajmniej odwaga" - tytułuje pomeczową relację New York Times", który podobnie jak inne amerykańskie dzienniki docenia morderczy wysiłek i walkę do ostatnich minut piłkarzy Juergena Klinsmanna.
Howard koszykarz, hokeista...
"W kolejnym epickim meczu hipnotyzującego mundialu drużyna USA zmusiła Belgów do ogromnego wysiłku. Przyjmowała kolejne fale ataków, ale odpowiadała odważnymi kontrami. Przetrwała dzięki gimnastycznym popisom Tima Howarda, którego zwinne ręce i nogi zdawały się grać w piłkę nożną, hokeja i koszykówkę jednocześnie. Amerykanie ciężko zapracowali na szacunek, ale, po raz kolejny, nie dało to zwycięstwa i awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata" - napisała gazeta.
W trakcie mundialu oczy amerykańskich fanów wyjątkowo skierowane były nie na koszykówkę, czy futbol, ale właśnie na piłkę nożną, której wzrost popularności można było odnotować szczególnie podczas spotkań Jankesów.
"Przez dwa tygodnie, znaczna część kraju - ludzie, kochający futbol, ale również ci, co doceniają po prostu sportową dramaturgię - marzyło razem z naszymi piłkarzami. Wygrana z Ghaną napędziła naród. Remis z Portugalią skończył się obgryzionymi paznokciami. Porażka z Niemcami - mimo wszystko - świętowaniem awansu" - napisał "Washington Post".
Ekscytująca przejażdżka
"Po ogromnym wysiłku odpadamy z turnieju. Howard i spółka zabrali fanów soccera na ekscytującą i niezapomnianą przejażdżkę. Niestety, znów się nie udało - napisał "Washington Post", zwracając uwagę, że drugi raz z rzędu Amerykanie żegnają się z mundialem w 1/8 finału - czytamy
Zawodnicy USA wracają do domu, ale ich mecz przejdzie do historii. "Właśnie dlatego, co cztery lata przez jeden miesiąc piłka trzyma w garści całą planetę. To dlatego miliardy odbiorników telewizyjnych cały czas są włączone, a dziesiątki tysięcy ludzi od Bostonu przez Berlin, Bogotę po Busan wychodzi na ulice, by z innymi fanami piłki oglądać spotkania" - napisał Boston Globe.
Dumni piłkarze
Ekipa USA dała radość swoim kibicom, ale tuż po spotkaniu z Belgami piłkarze byli załamani. Gdy emocje nieco opadły, stać ich było na to, aby skierować podziękowania fanom.
"Nigdy nie bylem bardziej dumny z tego, że jestem Amerykaninem. Dziękuję fanom za wsparcie. Jesteście najlepsi na świecie - napisał na Twitterze obrońca Jankesów Omar Gonzalez.
"Jestem ogromnie dumny. Wszystkich kolegów z drużyny kocham jak braci. Daliśmy z siebie wszystko, nie udało się, ale przynajmniej się nie poddaliśmy" - dodał DeMarcus Beasley.
Never been more proud to be an American and a #USMNT player. Thank you to the fans for the support. You are the best in the world! #1N1T
— Omar Gonzalez (@Omar4Gonzalez) lipiec 1, 2014
Autor: goszu / Źródło: sport.tvn24.pl