Czwartek, 13 października Kilka tygodni temu ryś Ryszard, którego porzuciła matka, został uratowany przed utonięciem. Trafił pod opiekę leśników, którzy troskliwie się nim zajmowali i zżyli się ze zwierzęciem. - Był naszym oczkiem w głowie - przyznają. Nadszedł jednak czas rozstania, bo ryś ma teraz do spełnienia ważną misję. Uczestniczy w programie "Born to be Free". Oczekuje się od niego, że będzie się rozmnażał.
Nowe życie Ryszard zaczyna w Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie na Mazurach, w Puszczy Piskiej, gdzie bierze udział w programie reintrodukcji zwierząt (czyli ponownego wprowadzenia gatunku w jego naturalne środowisko).
I dlatego leśnicy, z którymi spędził ostatnie dwa miesiące musieli się z nim pożegnać. - Dziś najsmutniejszy dzień w naszym nadleśnictwie - musimy oddać naszego Ryszarda - mówił Robert Konowal z nadleśnictwa Krynki.
Nadleśniczy Waldemar Sieradzki dodaje, że zwierzę dało pracownikom nadleśnictwa dużo radości. - Był naszym oczkiem w głowie. Teraz jest wyrośnięty, zmężniał, wydoroślał - przyznaje.
Ważna misja Ryszarda
Zwierzę w nowym domu - parku zadomowiło się i zostało zaakceptowane przez innych mieszkańców. Żyje teraz w warunkach zbliżonych do naturalnych.
Ryś ma tu do wykonania bardzo ważną misję razem z partnerką - Knieją. Na początku nie przypadli sobie do gustu. Knieja była nieufna i skończyło się bijatyką. Poszkodowany został Ryszard.
Dlatego ryś przebywał w osobnym boksie i tylko na kilka godzin spotykał sie z przyszłą partnerką. Przyszedł jednak dzień, w którym rysie znalazły wspólny język. A wzajemna akceptacja daje nadzieję, że w przyszłości zasilą populację wymierającego gatunku. - Myślę, że będzie niejedno małe. Kilka samic będzie miało po Ryszardzie potomstwo - twierdzi Andrzej Krzywinski z Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie.
Bardzo liczą na to naukowcy. Na razie jednak, po dwóch miesiącach spędzonych w klatce, Ryszard musi po prostu przypomnieć sobie jak to jest być rysiem.
ant//kdj