"Wiemy, ale nie powiemy, kto zabił we Włodowie"

Kto zabił we Włodowie?
Kto zabił we Włodowie?
Źródło: tvn

Poniedziałek, 2 lutego Tomasz Winek, jeden ze skazanych za zabójstwo w głośnej sprawie "linczu we Włodowie" przekonywał dziennikarzy "Teraz My", że jest niewinny i że wie, kto zabił terroryzującego wieś mężczyznę. Według niego, zabójca znajduje się wśród ludzi skazanych za bezczeszczenie zwłok; wśród nich jest teść Winka. - Wiem kto, ale nie mogę powiedzieć, nie zrobię tego żonie - mówi.

Winek nie przyznaje się do zabójstwa, choć nie ukrywa, że brał udział w pobiciu Józef Ciechanowicza. - On podbiegł z tasakiem i zranił mnie w rękę. Zadzwoniliśmy kilka razy na policję. Nie przyjechali - to sami pojechaliśmy na komisariat. Policjant, gdy pokazałem mu rękę powiedział, że „gorsze rzeczy widział” - mówił w rozmowie z dziennikarzami "Teraz My" Winek. Twierdzi, że gdy wrócił z komisariatu Ciehanowicz pojawił się ponownie. - Jakby czekał na nas. Krzyczał, że jak nie da nam rady to dzieciakowi głowę utnie.

Winek przyznaje, że zaatakował mężczyznę. - Rzuciłem w niego resorem, potem dostał ode mnie dwa razy z pięści. Ale my go nie zabiliśmy, gdy odchodziliśmy Ciechanowicz żył - zapewnia.

"Między młotem a kowadłem"

Oboje przekonują, że za zabójstwem stoi ktoś inny. - Wiemy, kto jest zabójcą, ale to jest dla nas tak trudne emocjonalnie, że nie potrafimy tego powiedzieć wprost. Ufamy naszym mecenasom, że zdołają udowodnić, że mąż nie zabił - mówi Marlena Winek. Nie wyklucza jednak, że ujawni prawdę, jeśli w żaden inny sposób nie będzie mogła obronić męża przed więzieniem. - W ostateczności będę zmuszona. Ci, którzy nie wiedzą, co się tam wydarzyło, nie wiedzą, że my jesteśmy między młotem a kowadłem. Nie potrafimy wydać tego, kto to zrobił, to moja rodzina - mówi Marlena Winek. Nie chciała odpowiedzieć, czy za zabójstwem stoi jej ojciec. - Naprawdę nie mogę tego powiedzieć.

Kwalifikują się do ułaskawienia

Zdaniem Ryszarda Kalisza, który zajmował się takimi wnioskami w kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego, ma na to duże szanse. - Pan Winek kwalifikuje się na ułaskawienie. Decydują o tym między innymi warunki rodzinne, czy jego zachowanie po wyroku. Jednak ułaskawienie może nastąpić dopiero po skazaniu prawomocnym wyrokiem - zastrzega Kalisz.

Podobnie uważa, mecenas Krzysztof Orszagh. - Uważam, ze oskarżonychnależy skazać, a prezydent powinien zastosować prawo łaski - stwierdził.

Lincz we Włodowie

Mieszkańcy wsi, po bezskutecznych zawiadomieniach policji o agresywnym zachowaniu jednego z mieszkańców - Józefa C, zdecydowali się sami wymierzyć sprawiedliwość. Zaatakowali i pobili mężczyznę, który następnie zmarł. Sąd w Olsztynie skazał braci Krzysztofa, Mirosława i Tomasza W. na cztery lata więzienia. Pozostali uczestnicy linczu odpowiadali m.in. za znieważenie zwłok. Policjanci, którzy zlekceważyli skargi mieszkańców Włodowy, także usłyszeli wyroki.

Czytaj także: