Porażka Widzewa z Podbeskidziem Bielsko-Biała sprawiła, że na dwie kolejki przed końcem sezonu łodzianie są już pewni degradacji do I ligi. - W przekroju całego sezonu to Widzew nie zasłużył na utrzymanie. Szkoda, bo jednak jest to drużyna, która jest znana nie tylko w Łodzi, ale i w Europie - powiedział portalowi ekstraklasa.tv Sławomir Chałaśkiewicz, były piłkarz Widzewa.
Najmniej strzelonych goli, najwięcej straconych bramek, brak choćby jednego zwycięstwa w meczu wyjazdowym. Widzew przez cały sezon był zdecydowanie najsłabszą drużyną ligi i nawet reforma rozgrywek, która dawała łodzianom cień nadziei na pozostanie w elicie, okazała się jedynie przedłużeniem agonii klubu. Sławomir Chałaśkiewicz, były gracz Widzewa, podkreślił w rozmowie z portalem ekstraklasa.tv, że czterokrotni mistrzowie Polski spisywali się tak słabo, że za degradację nie mogą winić sędziów, którzy w ostatnich meczach popełnili kilka błędów na niekorzyść łodzian. - Wszystko zweryfikowało boisko. To nie były jakieś układy pozaboiskowe. Można snuć różne teorie, czy karne, dyktowane przeciw Widzewowi, były prawidłowo dyktowane, ale Widzew tracił najwięcej bramek i to jest też przyczyna słabego wyniku tej drużyny - powiedział Chałaśkiewicz.
Powrót (niemal) niemożliwy
Zdaniem Chałaśkiewicza, degradacja może być dla Widzewa ciosem tak silnym, że łodzian nie zobaczymy w ekstraklasie jeszcze przez wiele lat. - Sytuacja klubu jest bardzo ciężka. Widzew ma ogromne długi, nie wiadomo, czy zawodnicy, którzy grają w tym klubie, tutaj pozostaną. Na to wpływa wiele czynników, ale na pewno Widzewowi będzie bardzo trudno o szybki powrót do ekstraklasy. Na to potrzeba dużych pieniędzy i dobrej drużyny, a przecież tego w Łodzi brakuje - zakończył były piłkarz.
Autor: Robert Iwanek, ekstraklasa.tv