- Cóż mogę powiedzieć? Na boisku jest pięciu sędziów, piłka przekroczyła linię, a oni nie uznali bramki - mówi rozżalony Marco Devic, napastnik reprezentacji Ukrainy. Gdyby jego gola uznali sędziowie, Ukraina w meczu z drużyną Anglii uzyskałaby remis - 1:1.
- Nie mam pojęcia, dlaczego podjęli taką decyzję - stwierdził Devic po przegranym spotkaniu z wyspiarzami. Trener reprezentacji Ukrainy także jest zdania, że jego napastnik prawidłowo zdobył bramkę, a Anglicy mieli po prostu dużo szczęścia.
- Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, stwarzaliśmy znacznie groźniejsze sytuacje. Naszej porażki winny jest sędzia - ocenia jednoznacznie Oleg Błochin.
"Wielu z nas nie wierzyło" W zupełnie innym nastroju jest drużyna angielska.
- To był bardzo zacięty mecz, a my od początku graliśmy bardzo dobrze. Przyznaję, że przed przyjazdem do Doniecka nie spodziewaliśmy się, że uda nam się wygrać grupę - powiedział trener reprezentacji Anglii - Roy Hodgson. O "trudnej grupie" mówi też angielski rozgrywający - Steven Gerrard.
- Wielu w nas nie wierzyło (że uda się przejść do ćwierćfinałów), a angielska prasa była pesymistyczna. Pewnie dlatego, że w ostatnich turniejach rozczarowaliśmy. Ale dziś wieczorem nie odpuściliśmy, zagraliśmy może nie fantastycznie, ale bardzo dobrze - mówił po wygranym meczu Gerrard. Przyznał, że nieuznanie bramki Ukraińca było wprawdzie niesprawiedliwe, ale "w takim turnieju trzeba mieć trochę szczęścia". - Dwa lata temu tego szczęścia nam zabrakło (w meczu z Niemcami nie uznano gola Anglikom). Teraz czeka nas ćwierćfinał z Włochami, który na pewno nie będzie łatwy - podsumował piłkarz.
Autor: ktom\mtom\k / Źródło: PAP