Japonia świętuje awans do 1/8 finału mimo porażki z Polską. Jednak zachowanie azjatyckich piłkarzy, polegające na pozorowaniu gry w ostatnich minutach chluby im nie przynosi. - Wiedzieliśmy, że w drugim spotkaniu jest korzystny wynik, więc przede wszystkim staraliśmy się zachować status quo - przyznał szczerze selekcjoner Akira Nashino.
Przed trzecią kolejką w grupie H tylko Polska nie liczyła się w walce o 1/8 finału. Japończycy w czwartek ulegli Biało-Czerwonym 0:1, Kolumbijczycy ograli 1:0 Senegal.
Wyniki w obu spotkaniach stworzyły bezprecedensową sytuację w tabeli. Kolumbia została liderem z sześcioma punktami. Japonia i Senegal uzbierały po cztery. Obie reprezentacje miały identyczny bilans bramkowy (4:4), więc o kolejności miejsc decydowała klasyfikacja fair play. W niej mniej żółtych kartek uzbierali Azjaci i wskoczyli na drugą pozycję.
Kuba ucierpiał
Polska prowadziła od 59. minuty po golu Jana Bednarka, Kolumbia trafiła do siatki w minucie 74. Japończycy, znając wynik drugiego spotkania w Samarze, w ostatnich fragmentach wyraźnie pozorowali grę. W jałowym tempie wymieniali podania na własnej połowie. Oby tylko nie stracić kolejnej bramki, a przede wszystkim nie zarobić żółtej kartki. Przez to na boisko nie zdążył wejść Kuba Błaszczykowski.
Z drugiej strony polscy piłkarze nie robili nic, żeby przerwać grę pozorów. - Końcowe minuty? Właśnie ze względu na zmęczenie nie podejmowaliśmy ryzyka. Wiedzieliśmy, że w drugim spotkaniu jest korzystny dla nas wynik, więc przede wszystkim staraliśmy się zachować status quo, choć oczywiście gol dla Senegalu mógł diametralnie odmienić sytuację. To była trudna sytuacja i decyzja, ale ostatecznie się opłaciło - przyznał Nashino.
Czują zmęczenie
Jak skomentował osiągnięcie zespołu? - Japoński futbol zasługuje, żeby być w czołowej "16" na świecie i my jako drużyna też zasłużyliśmy, żeby się tam znaleźć. Staraliśmy się do maksimum wykorzystać nasze silne strony, a zminimalizować braki. Dużo nas kosztowało, by przebrnąć fazę grupową. Piłkarze czują się zmęczeni, stąd też dziś był taki, a nie inny skład - przyznał selekcjoner Japonii.
I dodał: - Jednak po sukcesie siły wracają szybciej i mam nadzieję, że będziemy gotowi na Anglię lub Belgię. Na pewno to świetni rywale, ale zagramy bez obciążeń, bo podstawowy cel już zrealizowaliśmy.
Autor: kz/twis/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP