Artur Zawisza z Prawicy Rzeczypospolitej na pytanie - dlaczego Lech Wałęsa nie znalazł się wśród osób "rozpracowywanych" - ironizował: - Można by powiedzieć, że w towarzystwie takich panów jak np. Kaczyński znaleźć się nie chciał.
Zawisza dodał, że aby w katalogu się znaleźć, trzeba wyrazić na to zgodę.
- To nieprawda - oponował Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej. - Nikt Wałęsy o to nie pytał. A opublikowanie katalogu nazwisk bez Wałęsy jest fałszowaniem historii - zaznaczył Niesiołowski.
Dodajmy tylko, że nazwisko "Wałęsa" w katalogu się znajduje. Ale nie chodzi o Lecha, a Zygmunta, działacza opozycyjnego ze Śląska.
Kalisz: - IPN jest skrajnie zideologizowany.
Kontrowersje wokół przeszłości Wałęsy
Sam Instytut Pamięci Narodowej z zamieszania tłumaczy się tym, że katalog będzie sukcesywnie uzupełniany. Rzecznik Instytutu poinformował, że w pierwszej kolejności wprowadzane do bazy danych są osoby, których opozycyjna przeszłość nie budzi kontrowersji.
- Nie ma żadnych kontrowersji co do prześladowania Wałęsy - komentuje Niesiołowski.
Ryszard Kalisz dodaje: - Opublikowanie listy w tej kolejności świadczy o kompletnym zideologizowaniu IPN-u i promowaniu wersji historii, w której to Jarosław Kaczyński jest głównym opozycjonistą.
W katalogu w tej chwili nie znajdują się nazwiska m.in. Władysława Frasyniuka i Jana Lityńskiego. Jest w nim natomiast Jarosław Kaczyński, ale nie ma Lecha.
CO SAM LECH WAŁĘSA SĄDZI O KATALOGU?