Piotr Świerczewski, wybitny reprezentant Polski, był jednym z pierwszych ekspertów, którzy chwalili reformę rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Przewidywania popularnego "Świra" sprawdziły się w stu procentach? Emocje mamy nawet w meczach, które jeszcze rok temu byłyby spotkaniami "o pietruszkę".
W minionych latach na cztery kolejki przed końcem sezonu wszystko było już przeważnie "pozamiatane". Kibice znali zarówno drużyny, które powalczą o puchary, jak i zespoły, które pożegnają się z ekstraklasą. Drużyny ze środka tabeli nie grały już o nic, co często odbijało się negatywnie na widowisku. Po reformie rozgrywek nic nie jest jeszcze przesądzone. Do europejskich pucharów może doskoczyć nawet ósmy zespół ligi, a skazywany na degradację Widzew może uratować ligowy byt. Z takiego obrotu sprawy cieszy się w rozmowie z portalem ekstraklasa.tv Piotr Świerczewski, który przed sezonem był jednym z piewców reformy. - Więcej meczów jest ważnych. Dzisiaj mielibyśmy grupę, która walczy o mistrza, grupę, która walczy o utrzymanie i tak zwaną grupę, która nie gra o nic, czyli "co ma być, to będzie". Natomiast dzisiaj widzimy, że wszyscy są zainteresowani. Przede wszystkim ci w środku tabeli są zainteresowani tym, by awansować do grupy, która walczy o mistrza, bo w grupie, która walczy o utrzymanie wszystko może się zdarzyć. Każdy klub jest ważny, każda pozycja w tabeli jest ważna, przez co mecze są ciekawsze - mówi Świerczewski.
Podział punktów zwiększa emocje
70-krotny reprezentant Polski dodał, że z punktu widzenia kibica bardzo dobrym posunięciem był także przepis o dzieleniu punktów po sezonie zasadniczym. Dzięki niemu, niczym w NBA czy NHL, nawet ósma drużyna sezonu zasadniczego będzie mogła powalczyć o najwyższe cele. - Może się tak zdarzyć, że drużyna z ósmego miejsca będzie nagle po dzieleniu punktów prawie że w europejskich pucharach i wystarczą dwa zwycięskie spotkania, by te puchary osiągnąć, dlatego ta koncentracja zawodników będzie trwała do samego końca i myślę, że tak samo będzie w dole tabeli - przewiduje "Świr".
Nie promować słabszych
Piotr Świerczewski przyznał, iż nie rozumie jedynie tego, że drużyny z grupy spadkowej dostaną po 250 tysięcy złotych rekompensaty. Zdaniem byłego piłkarza, promować powinno się przede wszystkim tych lepszych. - Wydaje mi się, że powinni być uhonorowani ci, którzy odnoszą sukcesy, a nie ci, którzy spadają. Tutaj jak ktoś ma dostać więcej pieniędzy za to, że jest w dolnej tabeli, to szczerze mówiąc nie wiem za co. Można to tak tłumaczyć, że nie będą te drużyny grały z Lechem, Wisłą czy Legią Warszawa, natomiast będą grały o utrzymanie i te mecze będą tak samo ważne, a może nawet ważniejsze - kończy srebrny medalista olimpijski z Barcelony.
Autor: Robert Iwanek, ekstraklasa.tv